I każdy z Was nie wymieniał płynu ;)
Printable View
I każdy z Was nie wymieniał płynu ;)
dzięki za miłe słowa, ale ja się przecież nie upieram, że to serwo, tylko tak sobie dywaguję bo były klocki, tarcze, zbiornik i płyn hamulcowy a nie widziałem aby ktoś brał pod uwagę wspomaganie. Wiadomą sprawą jest, że płyn hamulcowy jest hygroskopijny czyli pochłania wodę i mogę to zrozumieć, że w temperaturach ujemnych różne rzeczy mogą się zdarzać ale dzisiaj było +6. Też jestem mocno zainteresowany wyjaśnieniem tego problemu bo nie jest to komfortowa sytuacja.
Zobaczymy co jutro rano będzie. Piszcie co i jak ;)
Najpierw chyba też bym obstawiał płyn, nagłe ocieplenie i ta wilgotność. Ja rzeczywiście też płynu nie wymieniałem.
Ja zobaczę co będzie jutro rano i napiszę. Tak czy inaczej chyba pojadę na zmianę płynu. Chciałem wymienić dopiero przy klockach, ale może nie był wymieniany od nowości i po mrozach umarł.
Dołączam do grona- rano twardy hamulec i płyn też niewymieniany
Efekt dziś rano taki sam jak wczoraj. Kupiłem już płyn (TUTELA 22, 50 PLN w ASO) a jutro jadę wymienić. Gdyby ktoś pytał to wchodzi go 0, 7 litra
A ja dla odmiany mysle ze dzis hamulce mialem ok.. paranoja;]
A może po prostu osadził się delikatny nalot rdzy na mokrych od deszczu tarczach? I pierwsze hamowanie ściera ten nalot? Płyn hamulcowy z dużą zawartością wody szybciej się ugotuje (np. na autostradzie, w górach itp), a nie powoduje problemów na zimno. Woda nie jest ściśliwa, więc nie ma powodu, by na zimnym układzie powodowała jakieś problemy.
A problem z pierwszego postu - to moim zdaniem problem zużytych do zera klocków (ale to łatwo usłyszeć) lub zepsutego serwa.