Napisał
AirAjti
Moc i owszem w paru przypadkach może uratować dupsko, ale w ten sam sposób może szybko załatwić kogoś na amen. Wystarczy, że ktoś zbyt pewny siebie weźmie się za wyprzedzanie, które jest "niemożliwe" nawet dla 200... 300 koni.
Bzdurą jest mówienie, że 200 konne auto jest bezpieczniejsze od 100 konnego. O aucie można powiedzieć bezpieczne jeśli jest na tyle miękkie, żeby pochłonąć jak najwięcej energii podczas wypadku, ale na tyle twarde, żeby kabina została względnie cała. Jeżeli ktoś mi mówi, że uciekł z czołówki bo miał mocne auto to ja pytam: jakim jesteś idiotą, że dopuściłeś do takiej sytuacji?
Dlaczego w Norwegii w tym roku nie zginęło ani jedno dziecko poniżej 10 roku życia (o ile dobrze pamiętam próg wiekowy). Bo Szwedzi mają 200-300 konne auta? Nie- bo jeżdżą normalnie.