Pierwsze primo:
Cena nie jest parametrem samochodu, tylko oferty.
Czyli nikt nie powiedział, że za 35k kupisz samochód gorszy niż za 45k. Oczywiście jakaś tam ogólna, statystyczna tendencja jest, ale cena mówi tylko tyle, że jeden sprzedający chce więcej, drugi miej.
Drugie primo:
Wyposażenie. W używanym samochodzie nie wpływa jakoś bardzo znacząco na cenę i za kilka kPLN jesteś w stanie nabyć dużą ilość różnych pierdół, które robią różnicę - szczegóły w temacie obok "kilka detali"
Trzecie primo:
Pewnych rzeczy nie sprawdzisz - dwumasa tylko po rozebraniu sprzęgła, z zawieszeniem, jak jest ok, to też nie wiesz, czy zostało mu jeszcze 1000km, czy 10000km, podobnie jak z innymi rzeczami. Dlatego kupujący patrzy na przebieg samochodu, a sprzedający zwyczajowo go fałszuje :)
Kupowanie jak to określiłeś szrotu - jest bez sensu. Z drugiej strony, lepiej kupić samochód z objawami dwumasy (bo można zbić cenę) niż uzyskać takie objawy po 2kkm jazdy.
Stan lakieru - jasne, może to było delikatne obtarcie śmietnika, czy parkingówka - tylko skąd to masz wiedzieć, jeżeli każdy (prawie) sprzedający twierdzi, że niemiecka lekarka tylko do kościoła, igła itd.
Kupno używanego samochodu to totolotek nie jesteś w stanie w 100% sprawdzić stanu technicznego, a już kompletnie nie wiesz co ci się posypie przez najbliższe 10kkm - jak kupisz tańszy, to nikt nie powiedział że nie dołożysz do niego więcej niż różnica w cenach (pułap 10kPLN jest możliwy do osiągnięcia dość szybko - dwumasa, wtryski, pompa CR). Jak kupisz droższy, to też nie wiesz ile będzie cię kosztowała eksploatacja. Pisząc już całą prawdę - ten pułap kiedyś osiągniesz, tylko pytanie kiedy - czy za 10kkm, czy trochę później :)
Jeśli masz firmę, to bardziej opłacalne jest kupienie samochodu w gorszym stanie i remontowanie go we własnym zakresie (od napraw VAT odliczasz, od samochodu na ogół nie).