Witam. Wiem, że ten temat był wałkowany na tym forum wiele razy, ale mój przypadek jest chyba wyjątkowy. Jestem posiadaczem Alfy 156 z dość rzadko spotykanym silnikiem 2.0 JTS z 2002r. Auto od jakiegoś czasu nie chce zwyczajnie jechać. Dławi się, szarpie i nie ma mocy (silnik ma 166km!). I oczywiście komputer wywala standardowy komunikat: MSFC ;(
Na tą chwilę wygląda to tak:
Gdy pojechałem na komputer jedyny błąd jaki się pokazał dotyczył czujnika stuku wału korbowego. Oczywiście został on wymieniony, ale problem nie zniknął. Silnik głośno chodził i bardziej przypominał diesla niż benzynę, okazało się, że do wymianu był wariator. Został wstawiony nowy, oryginalny wariator, a przy okazji zmieniłem u mechanika wałki, pasek i pompę wody. Auto dalej jak nie jeździło - tak nie jeździ. Już po samym odpaleniu samochodu, świeci się pomarańczowa kontrolka (taka pompa). Mechanik sprawdzał cewki i świece i słychać reakcje silnika na wszystkich czterech garach. Czyściłem też wtryski dolewając do paliwa jakiś specyfik do przeczyszczania układu paliwowego, a różnica po tym wszystkim jest minimalna. Fakt silnik chodzi jak benzyniak, ale to z powodu wymienionego wariatora. Zwracam się więc o pomoc, bo mi normalnie opadają już ręce i nie wiem co mam zrobić, wydałem już trochę kasy, a auto dalej nie jest w 100% sprawne. Po wymienieniu wszystkiego o czym napisałem wyżej, pojechałem znów na komputer i pokazały się dwa błędy P0300 i P0301, czyli wypadanie zapłony na pierwszym cylindrze (wcześniej tego komputer nie pokazał)
PS. Zauważyłem, że mam pęknięta taką gumową rurę w układzie dolotowym, zaklejona została taśmą izolacyjną, ale nic się nie zmieniło. Czy to ma jakiś związek?