Tuż przed świętami zaczęły dziać się dziwne rzeczy z hamulcami. Jak popadał deszcz zaczęły źle działać. Miały objawy takie jak przy zapowietrzeniu, tzn. brały z opóźnieniem, koła się grzały (przednie, na zmianę raz jedno, raz drugie), do tego doszło jeszcze szorowanie w prawym przednim kole - nieodbijający klocek, który przestał szorować i przyhamowywać koło dopiero po przejechaniu kilku, kilkudziesięciu metrów. Samochód poszedł na dwa dni w odstawkę. Gdy znów go ruszyłem - piekny dzień bez opadów i sniegu - problem po przejechaniu kilometra, dwóch zniknął. Hamulce działały normalnie. Po kilku dniach znów popadało i powtórka z rozrywki. Pojechałem do mechanika (było już sucho) - nic nie znalazł. Wszystko działa ok. Teraz od trzech dni pada i samochód znowu wariuje. Co to może być?



Odpowiedz z cytatem
Winę za całą sytuację ponosiły tarcze i sparciałe w środku przewody hamulcowe. Tarcze były już cienkie a klocek z prawej strony blokował się, bo płyn nie mógł normalnie przemieszczać się w sparciałym przewodzie. w efekcie wytarł się klocek na tyle że wpadł z uchwytu przez szczelinę między tarczą i uchwytem. Robotę za klocek odwalał tłoczek :shock: Efekt był taki, że do wymiany były z przodu tarcze, klocki, przewody, spinki, regeneracja tłoczków, odpowietrzanie układu u nowy płyn. Z robotą kosztowało to 730 :?
