Witam,
czytałem podobne tematy ale chciałem zweryfikować swój przypadek.
Alfa 156 1,9JTD 1999r. Po zakupie jeździłem jakieś 1000 km wszystko było OK.
Któregoś poranka przy ruszaniu czułem drżenie auta. Alfa ruszyła. Jednak po przejechaniu jakiś 500 metrów przy zmianie biegów sprzęgło zostało w podłodze.
Nie mam znajomych mechaników, ktoś polecił mi swojego znajomego mechanika.
Wcześniej obejrzał i stwierdził, że to nic 'na zewnątrz'. Chodzi o to, że ten element (wajcha), która wchodzi do skrzyni i jest popychana przez ten tłoczek (wysprzęglik?)- można tą wajchą było ruszać w jedną i drugą stronę ręką. Chodziła dość luźno.
Umówiłem się, że jak zobaczy co jest grane to mi powie i oceni koszty. A wstępnie za wymianę sprzęgła 250 zł. Wiem, że to nie dużo bo słyszałem kwoty u mechaników rzędu 400-600 zł!
Liczyłem się z wymianą sprzęgła całego (400/600 zł + naprawa 250).
A tu niespodzianka. Sprzęgło (tak jak mówił sprzedawca auta!) prawdopodobnie po kilkunastu tysiącach dopiero. Praktycznie nowe. I mówi ten mój mechanik tak:
"W tej Alfie jest sprzęgło odwrotnego działania i wyskoczyło zabezpieczenie (z) tyłu. Wystarczyło wymienić samo łożysko, kosztowało 238 złoty to nie dzwoniłem bo to i tak taniej niż całe sprzęgło wymieniać. Ma jeździć".
I teraz nie wiem dokładnie o co chodziło. Zapytałem telefonicznie czy ma na to jakiś rachunek, powiedział, że ma. Nie chciałbym być jakiś mocno nie ufny ale pewnie na miejscu zapytam o tę zepsutą cześć i usłyszę, że wyrzucił na złom...
Czy ta historia ma jakiś sens? Czy takie rozwiązanie technicznie jest w tej Alfie, że łożysko ma jakąś blokadę? Ktoś z forumowiczów się z tym spotkał?
Pozdrawiam,
Marcin