A ja myślę że (dla odmiany) chodzi o kasę. Owszem, normy wprowadzą. A każdy kto ich spełniał nie będzie, zmuszony zostanie do płacenia podatku "ekologicznego". Zaczną od małych wartości a z czasem podniosą. Czyli i elektoratu nie stracą, bo ładnie to medialnie obudują, i kasa do budżetu będzie kolejna na przepier... przepraszam, wydatki. Z czasem zaczną podnosić i nikt już nie będzie pamiętał kto i po co to wprowadził.
Tak jak viatole, zobaczycie że jeszcze wszyscy będziemy z tym badziewiem za szybą jeździć.
A normy w dieslu mierzyć nie będą bo praktycznie się nie da. Spiszą ze specyfikacji auta i tyle.