Tak to wygląda mniej więcej... a upierales się na wymianę błotnika i był jakiś efekt tej walki czy pozostałes na naprawie elementu?Pozdro![]()
Tak to wygląda mniej więcej... a upierales się na wymianę błotnika i był jakiś efekt tej walki czy pozostałes na naprawie elementu?Pozdro![]()
Tak, upierałem się, że powinni zapłacić mi za wymianę błotnika a ubezpieczyciel za wszelką cenę chciał mnie wysłać do warsztatu ze swojej sieci naprawczej lub ASO i abym przedstawił FV za naprawę , wówczas wypłacą mi kasę. Odpisywałem im, że obecnie nie mam kasy aby zapłacić za naprawę a następnie oczekiwać na zwrot pieniędzy z ubezpieczalni poza tym ubezpieczyciel nie ma prawa żądać przedstawienia FV za naprawę Twojego auta.
Tak jak pisałem wczesniej po 3 miesięcznym przerzucaniu się pismami zaproponowali kwotę bezsporną w wysokości 4000 PLN.
Błotnik oczywiście naprawiłem, gdyż to o wiele mniejsza i bezpieczniejsza ingerencja niż jak to jest w GT rozpruwanie połowy auta aby go wymienić.
Ok dzięki bardzo kolego za pomoc, czeka mnie ta sama walka... no ale czego człowiek nie zrobi dla dobra samochodu
Pozdrowienia
- - - Updated - - -
Właśnie dostałem mail od TU.
Dzień dobry,
a Pana pojazd jest na gwarancji? Posiada Pan książkę serwisową, dzięki której wykaże Pan, że pojazd był cały czas serwisowany? Jeśli nie, nie ma podstaw by naprawa była przeprowadzona w ASO. Powinien Pan dokonać naprawy w warsztacie bez autoryzacji, by nie zawyżać kosztów, a który de facto, doprowadzi pojazd do stanu sprzed szkody.
Z nadesłanym przez Pana kosztorysem oczywiście się zapoznamy, jednakże informuję, iż naprawa w ASO jest nadmiernością.
Czyli ona sugeruje że nie mogę dokonać naprawy w ASO ? Chyba skontaktuje się w prawnikiem bo widzę że normalny obywatel zostaje zbywany jak kupa w klozecie... Ktoś coś wie na ten temat ? Aczkolwiek zwróćcie uwagę na formę zdania nie napisała że muszę naprawić samochód w warsztacie bez autoryzacji tylko ze "Powinien Pan"
Pozdro.
Całe życie z debilami. Ale i tak nie jest źle bo odpisują. Ja miałem z wartą tak, że po tym jak się nie zgodziłem z ich wyceną to nie odpisywali na e-maile.
DRIFT-R's ALFA 147[CENTER]
Przeleciałem kodeks cywilno prawny, znadjuje się w nim ustawa o tym że nie mamy obowiązku okazywać faktur za naprawę samochodu, mało tego nawet tego samochodu nie mamy obowiązku naprawiać, a szkoda musi zostać zlikwidowana ponieważ jest to nasza utrata majątkowa którą spowodował klient danej ubezpieczalni. jutro po ASO, lecę odrazu do adwokata i nie ma co się z nimi pierdolić, chwilę to potrwa ale warto... niech każdy walczy o swoje !
Pozdro
Kobita ma tak irytujący styl pisania, że czytanie tego sprawia przykrość.
DRIFT-R's ALFA 147[CENTER]
Na pewno zażądałbym kosztorysu od TU. Dokładnego wyliczenia jak udało im się osiągnąć tak oszałamiającą kwotę 1200zł. Czy to jest kwota brutto? Przeciwstawił bym tej wycenie zrobioną w ASO. Powołałbym się na orzeczenie KNF-u z kwietnia tego roku, co do sposobu likwidacji takich szkód.
Jak panienka z TU twierdzi że nie możesz dać auta do ASO to poprosił bym o podstawę prawną takiego stanowiska.
Zaznaczył bym też, że jak Cię będzie straszyć tym bezpodstawnym wzbogaceniem to skierujesz skargę do Rzecznika Ubezpieczonych i UKNF. Drugi raz się zastanowi co pisze.
Niech też weźmie pod uwagę utratę wartości auta po tym zdarzeniu i uwzględni ją w kosztorysie.
Ty nie czytaj żadnych ustaw, tylko posłuchaj ludzi, którzy mają z tym do czynienia na co dzień. Napisałem Ci wyraźnie, co masz zrobić ale Ty swoje teorie (i to błędne) przedstawiasz. Niby na jakiej podstawie mają zwrócić koszty naprawy, jeśli oddasz do jakiegoś warsztatu lub ASO? Nie musisz mieć faktur, jeśli weźmiesz pieniądze oferowane przez nich w wariancie gotówkowym.
Pierwszy błąd zrobiłeś nie pytając tutaj i pozwalając na oględziny. Teraz robisz następne mimo wielu rad. Po co tutaj adwokat? Od takich rzeczy są radcy prawni i rzeczoznawcy, którym i tak trzeba zapłacić. Ubezpieczyciel nie ma prawa odmówić naprawy w ASO i nie ma tutaj nic do rzeczy ewentualny brak książki lub historii serwisowania.
To są za małe kwoty, żeby iść w dodatkowe koszty. Jak zapłacisz za konsultacje prawne i rzeczoznawcę, to niby mają za to zwrócić, jeśli wyjdzie na Twoje. Tylko, że metod odwoławczych jest cała masa, i mogą odwlekać wszystko. Dając do ASO/warsztatu nie zobaczysz ani grosza i nawet gdybyś dostał auto zastępcze to na wiele Ci się to nie zda.
Masz jakiś inny kosztorys zrobiony przez rzeczoznawcę czy tylko ich postraszyłeś?
No to ja mam pytanie.
Jak mamy się nie zgodzić na oględziny? To chyba nasz obowiązek. Czy też mamy przed wizytą ich rzeczoznawcy już mieć kosztorys zrobiony w ASO albo przez swojego rzeczoznawcę?
Jak uważasz, czy obecna możliwość bezpośredniej likwidacji szkody jest lepszym wariantem?
- - - Updated - - -
No to ja mam pytanie.
Jak mamy się nie zgodzić na oględziny? To chyba nasz obowiązek. Czy też mamy przed wizytą ich rzeczoznawcy już mieć kosztorys zrobiony w ASO albo przez swojego rzeczoznawcę?
Jak uważasz, czy obecna możliwość bezpośredniej likwidacji szkody jest lepszym wariantem?