Też sądzę, że moc jako dodatkowy "pakiet bezpieczeństwa" to takie usprawiedliwianie się przed samym sobą i aby trochę być poprawnym politycznie (jak już nie dbam o klimat i kwiatuszki i poziom oceanów to przecież tylko dlatego żeby przeżyć na skrzyżowaniu). Ale tak obiektywnie to nie sądzę. Znając swój wóz opuszcza się skrzyżowanie w odpowiednim do niego tempie. Ktoś lecący z boku pełną parą najpewniej będzie niezauważony, bo niespodziewany kompletnie. Gdzie tam czas na rozgldanie się i przyspieszanie, móżg chwilę potrzebuje na reakcję, poza tym z przodu ktoś też jedzie itd.
Moc jest zupełnie po co innego niż bezpieczeństwo i nie ma co inaczej jej tłumaczyć jak próżnością i doznaniami. I tyle. No, może jeszcze zdolnością przewozu ładunku, ale to nie w osobówkach.
Od kilku lat jeżdżę 1-2x w tyg tą samą , krótką 50km trasę raz 120KM, raz 190KM, raz 240KM, i co - czas dojazdu ten sam (no może 5 min różnicy), różnica jedynie w spalaniu i w doznaniach. I jednak słabszym jadę bezpieczniej, płynniej, bez dwóch zdań.