Cześć
Na początek przeproszę Was za to, że zaglądam tu tylko w razie problemów, a poza tym milczę miesiącami. Takie życie...
Wymyśliłem sobie, że wymienię pompę olejową. Mój wóz ma nieszczególnie duży przebieg, natomiast "budę" napędza już drugi motor, który na pewno ma większy przebieg od poprzedniego (1. silnik nie najechał nawet 100 000). Po uzyskaniu temperatury roboczej, na wolnych obrotach silnik nie gada, a rzempoli jak młockarnia. Ja wiem, że to tylko traktor, ale okrutnie psuje mi to humor. Po zapoznaniu się z treściami w internetach i przeanalizowaniu zachowania swojego silnika, jestem pewien, że to ta nieszczęsna pompa. Wiem, że panuje opinia, że można z tym żyć i zapewne to prawda, ale mam mieszane uczucia. Coś jednak pracuje niewłaściwie, w końcu coś na pewno się rozpierniczy (obudowa?), opiłki na pewno powstają... Poza tym miskę mam na około ulaną, a sam olej jest do wymiany (zrobiłem 15 000; o 5 więcej niż do tej pory

). Napędu rozrządu (gdyby nie ta pompa) miałem jeszcze długo nie ruszać, bo na pewno był wymieniany, chociaż dokumentacji, precyzyjnej daty i zakresu nie znam.
I teraz tak. Nie wiem, czy pompa występuje w jakimś markowym zamienniku, więc na początek zadzwoniłem do ASO i dobili mnie ceną - jakieś 1400 zł. Pan w telefonie nie wydawał się szczególnie obczaskany, toteż nawet nie zapytałem, czy to już wersja po modernizacji/poprawkach (a chyba była taka; różniła się tym wpustem do napędu wałka wyrównoważającego...?). Ja mogę tyle dać, ale bardzo, naprawdę bardzo nie chcę. Spotkałem się u Was z informacją, że kiedyś te pompy chodziły po około 700-800 zł. I tu mam generalnie pierwsze pytanie. Jak dobrze kupić pompę?
Teraz reszta pytań.
1. Miskę składa się na uszczelkę klasyczną czy "płynną"?
2. Raczej wymienię napęd rozrządu. Jeśli rolka/napinacz, to trafi pewnie INA (dobre, nie?). Pasek będzie z Continentala. A jaką pompę cieczy polecacie? Hepu? Dolz? Inne?
3. Poprzednik wlewał do silnika Elfa 5W40. Ja wlewam Valvoline'a 5W40 Maxlife. Elf jest spoko, kiedyś wszędzie go wlewałem, ale teraz w zasadzie wszędzie sobie wlewam Valvoline, bo jest "amerykański", a ja jestem podatny marketingowo i chcę wierzyć, że pomoże np. dłużej utrzymać silnik w stanie "suchy jak pieprz" (Renówka z dCi sucha po przebiegu nie dużym, ale takim, kiedy inne egzemplarze już się smolą czy stosunkowo bardzo przyzwoity Trans Am '88 z 10W40). Co wy sądzicie o tym oleju? Wiem, pytanie jest głupie, do laborantów w zasadzie, ale... Czy 5W40 do dobry wybór dla tej konstrukcji? Czy nie sugerujecie zmiany na jakieś 10W40, 10W50? A może zacząć wlewać tego Liqui Moly 10W40 z dwusiarczkiem molibdenu?
Wiem, chaotycznie się wyraziłem. Ale proszę, niech ktoś to przeczyta i mi pomoże, bo nie mam kogo popytać.