Pacjent to 1.9jtdm 150KM w automacie w totalnej serii (tylko zaślepka na egr z otworami).
Rzadko się zdarza żeby jakiś problem przy aucie mnie przerósł ale tak jest chyba tym razem. Najpierw opowiem od czego się zaczęło bo może w którymś momencie ktoś wpadnie na trop który ja pominąłem.
W połowie stycznia przy kilkunastostopniowych mrozach 159 nie odpaliła. Nie zdziwiło mnie to specjalnie bo od dawien dawna miałem jedną świecę spaloną. Po sprawdzeniu wszystkich okazało się że żadna nie działaale do tej pory paliła
na spokojnie zamówiłem wszystkie świece i wymieniłem na nowe. Auto odpaliło (choć było już trochę na plusie). Pojeździłem trochę i zauważyłem że auto na jałowym jakoś niepewnie trochę chodzi. Mało wyczuwalne ale jednak. Po podpięciu pod kompa nie znalazłem nic niepokojącego poza szalejącymi korektami wtrysku. Szalały od -3 do +5. Losowo na różnych garach i naprzemiennie. Auto dziwnie nerwowo i twardo chodziło. Wystarczyło dodać gazu i sytuacja się normowała z korektami na poziomie -1 do +1 stabilnie. Problem tylko na jałowym (oczywiście rozgrzanym). Olałem to bo szczerze nie mam pojęcia co to mogłoby oznaczać. Zgasiłem auto w zasadzie szczęśliwy że auto chodzi. Do następnego dnia..... na drugi dzień nie odpaliła. Dokładnie to samo. Silnik kręci i nie odpala. Czasami coś podłapuje ale niepewnie. Jak go długo pomęczę to nawet coś tam zachurchla, złapie jakby na dwa gary, poszarpie i gaśnie..... Przypominam że ciągle brak błędów. Jakichkolwiek. Nasunął mi się pomysł że może kolektor mam już zakitowany (znam taki przypadek że przez to nie odpaliła 159). Tak więc na pełnym luzie zrzuciłem kolektor i sprawdziłem. Był brudny ale bez dramatu. Wyczyściłem, wymyłem wszystko razem z kalpami (które o dziwo są w świetnej kondycji). Przy okazji okazało się że koło pompy CR muszę wymienić więc i zrzucić rozrząd. Wymieniłem koło, dałem nowy pasek rozrządu i skręciłem wszystko czyściutkie jak z fabryki. Auto odpaliło od strzała. SUPER!!!! Nie wiem co było, ale odpaliła
niestety po paru dniach żonie w czasie jazdy auto zgasło (a to jest automat)... Auto już nie odpaliło. Ściągnięte do domu. Aku naładowany, nie odpaliła. Na drugi dzień ot tak od strzała odpala i jadę się przejechać. Wsyzstko ok. Kolejnego dnia nie odpaliła......
Doszedłem do wniosku (i za sugestią) że to cholerny czujnik położenia wału. To nic że nie ma żadnych błędów i parametry nowego niczym się nie różniły od starego ale zmieniłem. Niestety auto nadal nie odpala. Jestem już wku....iony bo jeszcze żaden samochód tak mnie w uja nie robił.
Postanowiłem poprosić kumpla ze 159 żeby mi "użyczył" auta do diagnostyki i porównywałem jeden parametr pod drugim. Wszystko mamy identycznie. Jego pali, moja nie
To co jest qwa????!!!!
Zaznaczę że paliwo jest, pompa działa, CR ładuje po trzech obrotach na listwie jakieś 300bar, żadnych błędów, obroty silnika widzi.
Ciągle jest to samo. Nie łapie a jak już to zatrzepie i gaśnie.
Wrzucam jeszcze logi z odpalania. Może komuś to dostarczy jakiś info.
Kto mądry powie co przeoczyłem lub jak coś zdiagnozować. Mam tak w nieskończoność wymieniać części?