Witam, kupiłem pół roku temu 156 z 1.6 TS LPG i już włożyłem w nią tyle kasy, że nie chciałoby się wam nawet czytać od początku do końca co zostało wymienione.
Raz przez moment falowały w tym aucie obroty, zanim zauważyłem, że to wina płynu chłodniczego, który uciekł dolałem profilaktycznie z 600 ml oleju. Od tamtej pory mimo, że już spuściłem tą ilość cały czas jest powyżej maxa na bagnecie
Kiedy przyszedł czas na podbicie przeglądu, diagnosta zwrócił uwagę na zbyt dużą zawartość HC w spalinach (koło 350 norma <100)
zacząłem interesować się tematem, w Brava auto serwis powiedzieli mi, że głowica jest do remontu i zdecydowanie pora na znalezienie kolejnego szczęśliwego nabywcy temu autku.
Umyłem silnik, żeby zlikwidować wyciek oleju i zrobiłem pomiar spalania raz jeszcze. Poprawiły się odczyty CO i CO2 (może to przypadek) ale HC wciąż w okolicach 350, tragedia - z wydechu wali trucizna xD
Kolejny mechanik powiedział mi, że samochód pracuje na trzech cylindrach, chociaż jedyny symptom tego zjawiska to stopniowy wzrost spalania (na ten moment koło 14l gazu nie licząc benzyny na rozruch) i buchanie z rury wydechowej. Silnik pracuje równo i nie zauważyłem spadku mocy, można go rozhuśtać do 200km/h, ale trochę się dławi na niskich obrotach (minimalnie chrumknie jak jest na gazie zanim wkręci się na obroty). Na korku nie gromadzi się żadne masło. Studiuję dosyć daleko od domu, a we Wrocławiu trafiam na samych krętaczy, którzy ciągną kasę za głupoty a nikt się nie chce za to zabrać porządnie ( w rozsądnych kosztach ).
Jest sens kupić uszczelniacz do chłodnic ? Jak dużo przejeżdżę autem w takim stanie, zanim remont będzie konieczny? Myślicie, że przy niepracującym cylindrze alfa cały czas może wytelepać z siebie 200? Silnik kręci się w miarę równomiernie do odcinki, ale trzeba go wysprzęglać przy ruszaniu (jest ciut nadpobudliwy)
Warto dodać, że świece, przepływomierz, filtry i cały układ powietrza są nowe. Lambda sprawdzona, nie pali się żaden check