Trafiłem z polecenia do gościa, który co prawda specjalizuje się w BMW, ale opisałem mu nasz problem i perypetie z szukaniem przyczyny. Okazuje się, że spotkał się z czymś takim i winny był... kolektor dolotowy.
Jeżeli rozszczelni się lub klapka wirowa przycina się albo całkiem spadła listwa to bez względu w jakiej pozycji są klapki, poziom sadzy w pewnych wartościach obrotów i pod pewnym obciążeniem będzie wzrastać co prowadzi do zapychania się DPF jak i również do przycinania geometrii turbosprężarki.
Jego zdaniem najpewniejszym wyjściem jest rozebranie całości i czyszczenie/wymiana kolektora na nowy jeżeli faktycznie okaże się uszkodzony, plus usunięcie EGR, DPF żeby zminimalizować szansę wystąpienia problemu w przyszłości. Bezmyślne wywalenie tych elementów w połączeniu z usunięciem klap wirowych i zaślepieniem otworów blaszkami bez rzeźbienia w sofcie metodą prób i błędów też nie daje gwarancji, że problem dalej nie będzie występował. Reasumując klapki wirowe muszą chodzić żeby nie zaburzać gospodarki spalin w silniku.
Nie zabijajcie posłańca, nie wiem, nie znam się, ale na wiosnę umawiam się i niech rozbiera to całe dziadostwo w cholerę.
Po drugie, czy w autach gdzie występuje ta usterka nie macie przypadkiem ubytków oleju między wymianami? U mnie po 3000km na wyświetlaczu znikają dwie kreski (nie wiem ile to ml na bagnecie będzie) -> syf w kolektorze -> zaburzona cyrkulacja -> szarpanie.