Witam.
Chyba się w moim przypadku potwierdza że Alfa jest fajna do momentu aż...
... aż sie coś nie zepsuje..
Ładna, w miare wygodna, żwawa jak na ten silnik i wsumie poza przepływką, termostatem i zawiechą bez awaryjna.
Aż padła skrzynia, po skrzyni znów termostat siada a ma niecały rok!!!
Kontrolka airbag, przegub, urwał się kabel z akumulatora i była zimna, cieknie coś olej na łączeniu skrzyni i silnika (ok mogłem przy składaniu coś zepsuć), maglownica cieknie na przewodzie z pompy, zawiecha...
I to wszystko w ciągu jednego miesiąca!!!!
Generalnie naprawiać czy pozbyć się złoma? I co mysleć o alfach> Jak się nie psuje to jest spoko ale jak się zacznie psuć - to wszystko?
A najlepsze jest to że che ewentualnie kupić - Alfe 166
Czy jestem masochistą?
Doradzcie Alfa 166 2,5 albo 3.0, Jaguar Xj6 3.3, Chrysler Stratus Cabrio, albo kolejna Omega. albo coś innego normalnego?