Pomijając już fakt że dojazdów nkosztuje tyle co nowa opona a czasem i więcej.
To najgorsze jest to że mógłbym ja wozić wtedy gdy nie jest potrzebna, bo wokół komina bagażnik pusty, a zawsze ktoś może mi ją podrzucić, natomiast w trasie lub wyciąć ce (często jeżdżę w góry) to już "must have" a właśnie wtedy potrzebuje tego miejsca w bagażniku jak ryba tlenu.
Więc chyba odpuszczę sobie tą dajazdowke, bo i tak nie mógłbym jeje wozić.
Najgorsze są sytuację typu jazda na lotnisko, rozrywa mi oponę i wczasy pa pa.....