Witam.
Godzinę temu miałem przygodę, które mogła się źle skończyć.
Gdy jechałem nagle na drodze pojawiła się stara baba, nie miałem innego wyjścia jak przejechać bo poboczu, żeby jej nie potrącić. Pobocze z tego co pamiętam żadnej większej dziury nie miało, chyba ...
Gdy już uratowałem auto i tą babę stanąłem, a żeby powiedzieć jej co nie co. Kiedy jej powiedziałem to co miałem powiedzieć to wsiadłem do auta, wrzucam 1 a tu coś mi jakby przeskakuje i auto staje. Próbuje odpalić i nic. No to sobie myślę, że coś urwałem. Poszedłem do kolegi, który był 10metrów od zdarzenia, a żeby coś poradził ( mechanik ). Jednak go nie było, więc wsiadłem do auta, o dziwo odpaliło i zajechałem do domu, co prawda pomału i na luzie, ze strachu, że jak coś poszło to żebym czegoś nie uszkodził jeszcze bardziej.
Teraz pytanie do Was co mogłem urwać/uszkodzić ? Jakie by były tego objawy ?
Jedyne co stwierdziłem, że po godzinie z auta nic nie cieknie, jak jechałem do domu to temperatura w normie, nie świeciła się żadna kontrolka