Witam. Problem jest następujący. W mroźne noce nie zależnie od tego czy stoi w garażu czy nie chwile po odpaleniu traci obroty. Silnik pyrkocze na prawie zerowych obrotach i miota nim strasznie. Nie dawno latałem trochę na rezerwie i wtedy to się zaczęło. Podobno to było przyczyną. Zalałem i wszystko było git przez parę dni. Potem wskaźnik spadł do 1/4 i dziś rano z garażu już nie wyjechałem. Czy 1/4 to już mało? Może mam dolać denaturatu? Jakiegoś tam ulepszacza dodałem przy tamtym tankowaniu. Alfa 156, 1.8 TS, 2001. Z góry dziękuje za podpowiedzi.