OK. Żeby nie było, że rozkładam ręce - jeśli ktoś jeszcze w ogóle zechce mi podpowiedzieć coś dalej - to wyjąłem silniczek krokowy i zalałem go na noc WD40, potem wypłukałem benzynką ekstrakcyjną i doczyściłem ile się dało patyczkiem z watą delikatnie. Po czyszczeniu zrobiłem adaptację przepustnicy - reset klemą minus aku na noc, odpalenie na zimnym silniku i do włączenia wiatraka chłodnicy. Przejechałem się kawałek - jest OK ale obawiam się, że ponownie szarpanie pojawi się po kilku dniach.
Wyciągnąłem też zaworek zwrotny odmy - przepłukałem i złożyłem ponownie - nie był bardzo brudny ani zacięty.
Co mi jeszcze pozostało do sprawdzenia w kwestii szarpania silnika? Czujniki temperatury powietrza na dolocie albo cieczy chłodzącej mogą jakoś wpływać? Głębiej patrząc zostaje mi obszar, od którego zaczynałem dywagacje - stukające szklanki. Może zawiesił się jakiś zawór albo coś się nie domyka?
Co sądzicie Panowie?