Dlatego po auta się nie jeździ samemu... Po drugie, nie wierzy się sprzedającemu. Ale nie ma co pouczać. Czytałem gdzieś wcześniej, że miałeś poprzecinane kable (?), czyli ogólnie można wysnuć wniosek, że do elektryki dobrali się "magicy". Podziwiam zapał i chęć doprowadzenia alfy do stanu używalności, aczkolwiek ja osobiście bym się "paździerza" (jak hjeniu to "ładnie" określił)pozbył i kupił AR bez inwestycji... Jeszcze parę dni temu sam stałem przed decyzją kupna samochodu w którym "jest parę rzeczy do zrobienia...". Finalnie dopłaciłem pare tysi i kupiłem doinwestowany egzemplarz. Na razie nie żałuję i mam nadzieję, że tak pozostanie. Pozdrawiam Cię tiesto i życzę dużo powodzenia. Masz kosztowną nauczkę na przyszłość i miejmy nadzieję, że już nie będziesz musiał przez coś takiego przechodzić![]()