Hej. W niedziele sprawdzałem poziom oleju silnikowego. Okazało się, że jest na minimum. Kupiłem więc litra i wlałem. Dziś byłem na mieście, jechałem samochodem może 40 minut normalnym tempem i ku mojemu zdziwieniu po dojechaniu na miejsce wskazówka temperatury była daleko poza połową skali (czyli ponad 90/100 stopni jak dobrze pamiętam). Zaniepokojony najpierw sprawdziłem poziom płynu w chłodnicy - jest prawie na maksa. Sprawdziłem poziom oleju bo pomyślałem, że może mam jakiś wyciek, ale też jest ok. Spojrzałem na kartkę przy silniku i byłem w lekkim szoku bo okazało się, że wcześniej wlany był 5W40 a ja dolałem 10W40 (nie wiem czemu...). Wlałem go litr, czyli od minimum do maksimum. I teraz pytanie, czy to przez to zaczął grzać mi się silnik? Po wyjęciu bagnetu zobaczyłem lekki dymek i poczułem lekki smród spalenizny. Czy to norma? Spuszczać teraz wszystko i wlewać od nowa?
Tak z ciekawości jaką Wam teraz wskazuje temperaturę po powiedzmy godzinie normalnej jazdy?