Mam poważny problem z alfa 166 2.5 v6 wczoraj jadąc z ustki do sopotu alfa zaczęła wyraźnie tracić moc. Lecz żadna kontrolka nic nie sygnalizowala. Po dojechaniu do sopotu zrobiłem przerwę w jeździe na kilka godzin. Gdy wrocilem do samochodu i chciałem ruszyć w dalszą droge do warszawy alfa wogóle nieodpalila za pierwszym razem ale za drugim już odpalila lecz nadal było czuć że coś jej dolega i brakuje mocy. Gdy wyjechałem na autoestrade A1 samochód nie chciał już jechać szybciej niż 140kmh a na podjazdach pod górki maks 100kmh no i zaswiecila Sie czerwoną kontrolka z wtryskiem po przejechaniu jakichś 50km doszło jeszcze do tego jakieś tykanie pod maską takie ciągle tyk tyk tyk tyk tyk. Gdy zjechalem z autostrady alfa już nie chciała jechać szybciej niż 80kmh a żeby nabrała tako prędkość też schodzili Sie dosyć długo. Aż wkońcu stanolem na światłach w Sierpcu samochód po chwili zgasl i już teraz nie chce zapalić. Kręci ale nic nie łapie. Może ktoś miał podobny przypadek i wie co zawinilo?