Ale kolega olo_84 ma racje. Czujnik grubości lakieru to tylko początek sprawdzania i sam w sobie nic nie mówi poza tym, czy dany element był malowany czy nie. I sam w sobie jest taką samą bzdurą jak ocenianie samochodu przez pryzmat obecności oznaczeń modelu (ich położenia) i wyblakłości znaczków z logo AR. Dopiero dalsza weryfikacja tego co, jak i dlaczego było malowane może dać nam odpowiedź na pytanie jak auto było walone. A inna sprawa jest taka, że przy zderzeniu czołowym dość łatwo wymienić cały przód na kompletny niemalowany w oryginalnym lakierze. Wtedy czujnik nic nam nie pokaże.
Oczywiście dla kogoś kto chce mieć dziewiczy lakier ma to jakąś wartość, ale aut z dziewiczym lakierem na rynku prawie nie ma.
PS widziałem jedną 159 z dziewiczym lakierem i purchlami rdzy na masce...
Mało widziałeś. Widziałem jedno M5 i jedno EVO9 które było tak zrobione, że nikt się nie poznał na tym jak grubo było uderzone. Jedno auto miało wartość ponad 200 tys, drugie ponad 100 i przy takich grubasach naprawia się odpowiednio dobrze.