Tak, ale jeżeli będzie dużo za duży to alternator nie zdąży go naładować przy krótkiej jeździe miejskiej. Dlatego przesada w obie strony nie jest wskazana. Nie mniej jednak taka "pięćdziesiątka" na kilka strzałów rozrusznikiem starczy.
Tak, ale jeżeli będzie dużo za duży to alternator nie zdąży go naładować przy krótkiej jeździe miejskiej. Dlatego przesada w obie strony nie jest wskazana. Nie mniej jednak taka "pięćdziesiątka" na kilka strzałów rozrusznikiem starczy.
Przy normalnej pracy tak. Ale co jak go rozładujesz? Wiesz ile będzie trwało naładowanie? W trybie miejskim może go nigdy nie doładować. Oczywiście piszę tu o dużej różnicy. Czyli np dasz "dwusetkę". Jak mowa o różnicy kilkunastu procent to nie ma tematu.
A rozładować nie trudno. Muza z auta na grillu, długie odpalanie.
Zbyt mały akumulator można przeładować i się poprostu będzie gotował. Natomiast zbyt duży ciężko będzie doładować a permanentnie niedoładowany szybko się zasiarczy i go szlag trafi w ekspresowym tempie.
Ale do naładowania akumulatora w sytuacji całkowitego rozładowania służy prostownik a nie alternator, a w sytuacji takiej jak opisujesz to czy mały czy duży akumulator cały czas będą problemy z zapalaniem, różnica będzie tylko taka że mały będzie trzeba częściej ładować a duży rzadziej
Kolega to słyszał o takim urządzeniu jak regulator napięcia, jest w każdym samochodzie? więc w jaki to cudowny sposób ma się przeładować mały akumulator?
W nowoczesnych autach a do takich trzeba zaliczyć alfe nie przeładujesz aku. Ale niedoładowany aku zbyt duży skończy marnie w krótkim czasie jak kolega napisał zasiarczy się i po nim. Aku kupuje się taki jak wskazany przez producenta. Nie bez powodu sa różne alternatory o różnej mocy. gdyby nie było różnicy były by wszystkie takie same. Na chwile można zaozyć i mniejszy i większy ale na chwile albo do wykończenia![]()
Kolega ze 3 czy już 4 lata temu kupił 156tkę od handlarza, z silnikiem 2,4 ropniak (175KM), dopiero tej zimy akumulator padł. Gdy mu pożyczałem prostownik okazało się że to 45Ah był jakiś marketowy. A ile wcześniej jeździł kto wie? Aha, jedno podładowanie wystarczyło i jeździ do tej pory na tym samym 45Ah
Więc - oczywiście że możesz mniejszy wsadzić. Choć krótkie trasy akurat go wcześniej do jego dna wyczerpią. Większy ma po prostu głębiej dno swej pojemności.
I to jest błąd.
Nie. Problemy z odpalaniem są dwa. Za małe natężenie i rozrusznik nie ma siły i za mała pojemność czyli za krótko kręci (np 5x zamiast 10x). Jeżeli masz dobry "amperaż" czyli prąd rozruchowy to zarówno małym jak i dużym zakręcisz tak samo (to jest trochę bardziej skomplikowane ale pobieżnie). Rzecz w tym że mniejszym zrobisz to krótko. Dużym będziesz kręcił dłużej, ale i dłużej będziesz ładował. I jeżeli przegniesz w pojemnością (np 2x) to się może okazać że nigdy go nie doładujesz.
Też wychodzisz z błędnego założenia. Jeżeli myślisz że walnięcie dużej baterii i podłączanie raz w tygodniu do prostownika rozwiązuje problem to życzę powodzenia.........
No nie całkiem. Naładowanie DO PEŁNA będzie trwało dłużej. Ale naładowanie dużego do poziomu jaki jest pełnią dla małego, będzie trwało tyle samo - bo dostaną obydwa tyle samo prądu z "kranika" ładowania.
Tak jakby do wiadra dużego i małego wlewać z kranu dającego taką samą ilość wody w jednostce czasu- do obu przez ten sam czas nalejemy tyle samo wody(prądu) w litrach. Jedynie do pełna w dużym wiadrze będzie brakować więcej. Ale ilość wody w obu będzie taka sama (taka sama ilość prądu).