
Napisał
Bebok
Jest progres, auto zapala.
Wyciągnąłem wtyczkę przy pompie paliwa, sprawdziłem napięcie - było w okolicach 12V, czyli ok, wpiąłem wtyczkę z powrotem i przekręciłem kluczyk, żeby posłuchać pompy skoro odkręciłem jej pokrywę. A tu psikus, bo pompa zaczęła pracować i auto odpaliło, nawet bez falowania. Podłączyłem kompa, zadziałał, pooglądałem parametry, zero błędów oczywiście. Myślałem, że wszystko już za mną, ale po rozgrzaniu auto zgasiłem i po chwili odpaliłem, i tak dwa razy. Niestety za drugim razem auto zgasło; 500 obrotów i mniej, mniej, zdechł. Nie zdążyłem nawet przygazować. Drugie podejście i znów niskie obroty, dodałem gazu, wskoczył na 1200, odjąłem nogę i spadło na 800-850, czyli prawidłowe jałowe obroty. Nie wiem co z tym fantem jeszcze zrobić.