
Napisał
Istvan
Byłem dzisiaj u elektryka. Alfa od wczoraj chodzi idealnie, nic nie gaśnie.
Pan elektryk, podobno bardzo dobry, pooglądał, pokiwał głową, pokręcił nosem i powiedział, że mam przyjechać, jak padnie, bo tak, to on nie potrafi tego stwierdzić. Na moją inteligentną uwagę, że kiedy padnie, to nie będę mógł przyjechać, ponieważ alfa bez elektryki nie jeździ, pan elektryk popatrzył na mnie nieprzytomnym i nierozumiejącym wzrokiem, wymruczał coś i próbował uciekać. Przekazałem mu sugestie Szanowny Kolegów z forum, patrzył na mnie wzrokiem jeszcze bardziej nieprzytomnym, ale umówiliśmy się, że jutro zostawię mu auto i gruntownie przejrzy cały układ. Bo podobno jest bardzo dobry, ojciec naprawia u gościa całą flotę z firmy.
A na podwórku stoi u tego elektryka piękna, czerwona 164, na sprzedaż.