Najważniejsze, że nic nikomu się nie stało.
Nie wiem czy naprawa tej 159 jest opłacalna... Żeby Alfa nadal sprawowała się dobrze i dobrze wyglądała, to trzeba to zrobić profesjonalnie, a to niestety będzie sporo kosztować... Ciekawe jak geometria zawieszenia, jak lewa podłużnica, tego ze zdjęć nie widać. Poza tym sporo poszycia do wymiany.
Zanim podejmiesz decyzję, dobrze się zastanów, zapytaj w dwóch trzech zakładach o wycenę naprawy i na tej podstawie zdecyduje co dalej.
Gdybym był na Twoim miejscu, to raczej bym tego samochodu nie naprawiał, ale opchnął taki jaki jest...
Pozdrawiam.
- Rafał
Ja się nie znam, ale mniej niż 10k to nie będzie kosztować.
Może to być koszt 5 tyś przy a może być 15 i więcej, w zależności jak chcesz ja poskładać i co tak naprawdę trzeba wymienić, nikt nie jest jasnowidzem. Wiedz że jak nie zrobisz to i tak bedziesz stratna, teraz wybierz mniejsze zło. Szpachla na ewentualnych elementach praktycznie dyskwalifikuje auto dla pożniejszego potencjalnego nabywcy ( których i tak jest niewielu w porównaniu do innych marek) ,wymiana wszystkiego ma może jakiś sens, ale ciężko będzie znaleźć wszystko w kolorze,potrzebny bedzie lakiernik - i tu już przyleci Pan z miernikiem i zacznie wymyślać historie o dachowaniu. Jak się robi samochód dla siebie trzeba jednak dbać o szczegóły, auto trzeba porządnie przejrzeć i zrobić tak by przy podobnym uderzeniu zachowało sie tak samo jak przy tym dzisiejszym. Warto samemu szukać i zamawiać częśći. Wtedy wie się co się ma, mechanior nie wkręci bubla i skraca się czas oczekiwania na auto. Popytaj znajomych, znajomych znajomych itd. Nie pytaj speców z innych bardzo podobnych branż bo zazwyczaj nakręcają swoich ,tylko ludzi co coś podobnego spotkało. To wcale nie musi być specjalista od Alf, w takim przypadku liczy się fach w ręku. Ja osobiście sam nie wiem co bym zrobił w takiej sytuacji, najważniejsze jak mówiłem DIAGNOZA wszystkiego.
Znam kogoś, kto właśnie tak na własną rękę po wypadku swojej alfki kupował części.
Muszę ochłonąć, jak ktoś napisał i na spokojnie podejść do tematu.
Dziękuję Ci za porady
Ania
blacharnia-lakiernia Kulczewski Toruń polecam
Przydałyby sie zbjęcia z szerszej perspektywy. Mi wygląda na to, ze tylny błotnik jest do odratowania (jeśli to tylko część przy kole i drzwiach jest uszkodzona). Ale gorzej wygląda przód. Wyglada na to, ze podłużnice sie zwichroway na prawo (ale belka pod zderzakiem może być cała). Do wymiany przedni pas i lewy fartuch oraz wierzchnie blachy (maska, błotniki przednie, drzwi) zawiasy maski i pewnie troche plaskików.
Pozdraiwam
Z Tychów do Torunia rzut beretem. Chociaż i tak najlepsi blacharze są w Gnieźnie, potrafią z przystanków autobusowych mercedesy robić.
Anka dzieki Bogu nic dziecku ani Tobie się nie stało. Jeżeli masz jakiś sentyment do tej marki i modelu to najlepszym wyjściem będzie sprzedaż tej alfy i kupno godnej następczyni.
Moja pierwsza mysl - co Ty chcesz naprawiac? to auto wyglada totalnie zmasakrowane, choc i lzej niz te modele aut, ktore handlarze zwoza przez granice. Moj maz siedzacy obok takie oczy zrobil..
Cale szczescie, ze Tobie i dziecku nic sie nie stalo!!!
Tak jak inni pisali, daj sobie wpierw czas, zbierz oferty, jak chcesz ale przemysl wszystkie za i przeciw - ale my bysmy tego auta nie naprawiali dla siebie, a na sprzedaz - w zyciu bym tez nie zataila takich szkod, a ktos znajac ta historie tez nie bedzie taki chetny, aby kupic auto powypadkowe... Aby przetrawic strate finansowa i emocjonalna potrzeba czasu.
Ja w tym roku z wielkim zalem i zloscia na mechanikow-partaczy pozegnalam sie z moja ukochana Alfa 156 - do czerwca nie wiedzialam, ze wkladalismy siano w schrott i po rozwazeniu wszystkich za i przeciw sprzedalam za grosze.
Marzec - wymiana zderzaka, wahaczy, itd. w Polsce - ok. 2000 zl - nikt nic nie widzi, ochrona antykorozyjna dobrze byloby zrobic na jesien. Ponoc zrobili przeglad samochodu.. a TU prosze:
Miesiac pozniej auto siada na skrzyzowaniu: resory tylnie + sprezyny - zaklad niemiecki tez nic nie widzi, wymiana czesci 650 euro. W ten sam dzien, 2 godziny wczesniej bylam na autostradzie ok. 50 km, padalo, wiec ledwie 130/ 140 km na godzine - co by bylo gdyby te resory trzasnely w trakcie jazdy? moje szczescie! facet z ADAC mowi, ze to mogloby sie tragicznie skonczyc... na wszelki wypadek kazemy sprawdzic nawet dwa razy resory przednie. Ponoc wszystko ok - jezdzac od tego czasu doslownie balam sie szybciej jezdzic, bo kazalismy sobie pokazac te czesci, dziura na talerzu, calosc rdza - to jak te przednie musza wygladac...
Czerwiec - upalny letni dzien, jade ok. 15 km, nagle cos zaczyna smierdziec, jakby dymic.. czy to na pewno ode mnie, hmm.. wiec sie zatrzymuje.. spod silnika dymi, olej wspomagania kierownicy wyciekl..
auto sholowane do tego samego warsztatu co wymienial 2 miesiace temu resory, sprezyny - 2 dni pozniej diagnoza: nie wiemy co jest zepsute, bo wszystko zalane, ale to pewnie pompa oleju od wspomagania, to bedzie ok. 1000 Euro, ale prosze zabrac wpierw samochod do blacharza, bo podwozie jest tak przerdzewiale, ze samochod nie ma prawa miec przegladu hahaha... i my nie bedziemy naprawiac wspomagania, poki kable wylaza... super! i wczesniej nikt nic nie widzial, zaledwie 3 i 2 miesiace temu.. normalnie rdza powstala w jedna mglista noc! pod jednym progiem kable wylazily i byly skorodowane, wiec to na pewno juz w zimie musialo wyjsc, teraz tylko mozemy sie domyslac, czemu od 1,5 roku np. okno od strony pasazera nie mozna bylo otworzyc przyciskiem od strony kierowcy.
SZOK, miec samochod, zero wiekszych problemow - zawsze tylko standardowe wymiany, rozrzad o czasie, oleju prawie wogole nie pobieral, rowno chodzil, tylko czesci co z racji wieku czy zuzycia zawsze do wymiany, tak ja te wahacze, tak jak te resory, sprezyny i nagle sie dowiedziec, ze sie nie ma auta - i co teraz? szukalam roznych opcji, aby to auto naprawic, ale koniec koncow nawet przy sprzedazy jeszcze rozzalona, teraz po przeszlo miesiacu jestem happy, ze juz wiecej siana w ten szrot nie wpakowalismy. No i nawet naprawiajac (oferta zrobienia calej podlogi na nowo) balabym sie, ze to auto kiedys w trakcie jazdy mi siadzie.
Kupiec auta byl zachwycony, mysle, ze sobie naprawil. Wczesniej myslalam, ze choc jeszcze jakis konkretny pieniadz zobacze za to auto, przy regularnych wymianach czesci, malym przebiegu itd.
Wiem, ze tu nie da sie porownac wartosci i poczucia bezpieczenstwa w 159 do 156 - ale moral jest ten sam wg mnie - czy jest sens pakowac jakiekolwiek dalsze siano, w samochod, ktory zawsze juz bedzie skladany??? a co siedzi w srodku moze sie zemscic jeszcze w przyszlosci, jak nie na Tobie, to na nastepnym Alfaholiku.. jak ktos wczesniej madrze napisal
Plus taki, ze mamy 159tke wczesniej niz planowalismyA slepych mechanikow-partaczy - WIELKIE DZIEKI! - omijac szerokim lukiem!
Pozdrawiam serdecznie i dojdz do siebie wpierw!
Ostatnio edytowane przez vivi ; 11-08-2013 o 23:52