Ja rowniez bez obaw przejechalem moja Bella z osmioswiecowym sercem juz prawie 20 tys. Km. Bylem na lazurowym wybrzezu z powortem przez Mediolan, aby zahaczyc na Centenario, potem jeszcze 3 razy we WloszechRaz w zimie
Nigdy nie obawialem sie ze cos pojdzie nie tak. Trzeba tylko pamietac zeby w polowie 2tys kilometrowej trasy do Rzymu wlac jej pol litra Agipa a we Wloszech tankowac paliwem z wloskich sieci
i odwdzieczy sie bezawaryjnym przejazdem
Z awarii to cos mi nie kontaktowal wklad tylnej lewej lampy-np. teraz znowu mam zapalona kontrolke a wszystkie zarowki swiecawe Francji mialem check engine, ale wtedy Bella miala przewlekla chorobe przytkanego katalizatora. A we Wloszech obluzowalo sie na autostradzie niefabryczne mocowanie oslony silnika (na szczescie mam juz blache od Twardego)
Ale ogolnie to Bella psuje sie na powaznie najczesciej pod domem albo w najgorszym razie w takim miejscu, gdzie mozna jej pomoc
W tym roku planujemy wyjazd do Austrii na narty, wiec wczesniej kazemy tylko przejrzec uklad chlodzenia i jazdazamkniecie szafy na autobanie... Bezcenne! Wysokie obroty w pieciobiegowej skrzyni moga byc troche meczace ale to fajne brzmienie jak na czterocylindrowca. Wiec kupuj jakies assistance, aby pomoc szczesciu i w droge! Niemcem do Wloch, zostawiajac Belle w garazu? Zobaczysz co Ci zrobi jak wrocisz !
EDIT: Zapomnialem napisac ze przed wyjazdem zawsze robie te wszystkie wymiany, ktore moglyby wypasc na okres podrozy, nawet jak brakowalo by np. Jeszcze 2 tys km to wymiany oleju-nie oszczedzam tez na bezpieczenstwie (hamulce i zawias tez robie przed wyjazdem)
Wysłane z mojego HTC ChaCha A810e za pomocą Tapatalk