w zeszłym roku miałem kolizję (koleś wymusił pierwszeństwo).
alfa wyglądała tak :
http://www.forum.alfaholicy.org/hyde...tml#post533703
po 3 dnia był rzeczoznawca z Warty i wycenił na ok 2.500 zł (nie pamiętam dokładnie) - wszystko ze względu na wiek auta + amortyzacja + najtańsze zamienniki itp itd
napisałem odwołanie wraz z nową wyceną od niezależnego rzeczoznawcy, który wycenił straty na ok 6.500 zł.
auto oddałem do naprawy, dosłałem Warcie fakturę za naprawę (ok 6.600 zł) i tyle dostałem od ubezpieczyciela.
Walka trwała 3 miesiące, ale za to auto zrobione na oryginalnych częściach.
pozdrawiam,
Adam
auto wycenili tak że szkoda słów ( wartość przed szkodą 5900 - i teraz poszukaj fotek mojej byłej 156 i oceniaj http://forum.alfaclub.pl/viewtopic.p...033a6e459de683 )
wartość "wraku" 2400
do wypłaty 3500
http://forum.alfaclub.pl/viewtopic.p...r=asc&start=30
ciekawe czy oni wtedy też byli tacy fajni jak kolega powyżej --- i mnie nie naciągali ....
szkody na zdrowiu ??
hmmmm
ból :-)
ale fajnie udokumentowanyi tyle
no ale każdy robi co uważa za słuszne
To kto to tak przeciąga wypłate ?
u mnie PZU po oględzinach, na które sam podjechałem w ciągu 2 godzin wysłało wycene, a po 6 godzinach pieniądze miałem na koncie.
Napisałem maila o pominiętych częściach, po 15 minutach dostałem korekte do wyceny i pieniądze tego samego dnia na koncie.
147 powodów do zadowolenia
nie bardzo rozumiem tego zwrotu...?
miałem na myśli, że w niektórych przypadkach nie można dostać więcej niż warte jest auto, bo mi samochód wycenili na 32 000 (i tak w sumie trochę uszczypnęli), a moje zdrowie na około 800 (w rezultacie sądowym na 4800). Jak ktoś śmiga 8C, to fest musiałby być poszkodowany żeby dostać więcej niż za auto. Zaraz pewnie padną głosy "kogoś kto jeździ 8C stać na AC ubezpieczenia zdrowotne itd" więc apeluję- to był żart
- - - Updated - - -
Generalli...
Nic się ze zdrowiem nie stało to w czym problem? Nie każdy chce ściemniać, że szyja, tyłek boli itd.
"no ale każdy robi co uważa za słuszne" dokładnie.
Później dziwne jak ubezpieczenia rosną.
Po naszym wypadku samochód ~30tyś, zdrowie ponad 65tyś (moje), tylko co z tego jak zdrowia ta kasa nie przywróci?
Kuzyn od grudnia leży w śpiączce i nic nie wskazuję na poprawę, zresztą większy pasjonat alfy niż ja, dance1, jak ktoś jeszcze pamięta :-(. On mnie na tym forum zresztą zalogował gdy przez chwilę netu nie miałem.
Nigdy po wypadku nie myślałem o ściemnianiu (miałem 3) nigdy nie ucierpiało moje zdrowie. bocian nic osobistego, Ciebie bolało (wiem co to ból) także ok, ale teraz już wszystkich nawet po obtarciach parkingowych boli, wiadomo, ubezpieczalnia nie straci tylko ceny składek podniesie. Na czym my wszyscy stracimy, teraz czy później.
Oczywiście uszanowanie dla kolegi i zdrowia życzę z całego serca...
ale z Tobą się nie zgodzę... Bo "zadość uczynienie" nie obejmuje tylko krzywd zdrowotnych. Ja np. szukałem pracy i studiowałem zaocznie w momencie gdy uległem wypadkowi. Przez brak transportu i w sumie lekki lęk przed jeżdżeniem przeszło mi kilka rozmów kwalifikacyjnych przed nosem. Nie mówię już o kosztach pożyczania samochodów od kogoś, albo jeżdżenia taksówką na uczelnię... przed sądem mówiłem prawdę, że bolało tam i tam przez tyle i tyle. Bo bolało... Chociażby od uderzenia- strata słuchu na jedno ucho na 2 tygodnie, ból szczęki od poduchy i klatki piersiowej od pasa (uderzenie boczne w moje drzwi). Ale bardziej naciskałem na to, że z czyjejś winy zostałem narażony na koszty i niedogodności związane z czasem i transportem i dlatego ubiegałem się o odszkodowanie za zadość uczynienie
- - - Updated - - -
ps. biegły w sprawie wyceny auta po pytaniu sedziego "jakie uszkodzenia MOGŁY zaistnieć po takim uderzeniu" odpowiedział, że mogło dojść nawet do złamania kręgosłupa. Więc o to chodzi, że zadość uczynienie niekoniecznie ma obejmować ból i straty, które zaistniały, ale te które mogły zaistnieć lub te bardziej materialne i finansowe