Bez przesady, na tym mitycznym "ZACHODZIE" nie każdy jeździ 300 km dziennie i skończyły się już czasy, kiedy do diesla trzeba było dopłacać 30% wartości nowego samochodu, a turbiny i inne "psujne" rzeczy są teraz w niemal każdym benzyniaku, więc w kosztach serwisowania też nie ma różnic. Sam zrobiłem dieslem w ciągu 2 lat nieco ponad 20 tys. km i tyle planuję nadal robić przez najbliższe lata. Kolejny samochód wg moich dzisiejszych kryteriów też będzie napędzany silnikiem diesla.