To nie do końca tak. Teoria pozwala na szybsze przyswajanie sobie umiejętności praktycznych. To tak jak w sporcie - jak chcesz się nauczyć pływać, jeździć na nartach, pływać na żaglówce, czy grać na gitarze to możesz iść próbować - nauczysz się w powiedzmy 100h, jak wcześniej poczytasz trochę i pooglądasz na czym ten sport polega, jak powinien wyglądać ruch itd. to nauczysz się w powiedzmy 50h. Jeśli do tego dojdzie dobry instruktor to ten sam poziom osiągniesz w 20h. Przy okazji nie będziesz miał wyćwiczonych trudnych do wyplenienia nawyków, a teoria pozwoli ci wiedzieć dlaczego robisz coś w ten, czy inny sposób.
No i jeśli chodzi o jazdę samochodem to mamy sytuację, jak ktoś to dobrze napisał dzieci biegających ze szmacianką - jak ktoś chce poćwiczyć, to nie ma gdzie, nie ma z kim (bo tych kursów doskonalenia jazdy jest jak kot napłakał), a i specjalnie nawet poczytać się nie da (bo wiarygodność tych materiałów jest różna).
Mieszanie do tego czynnika szczęścia jest niebezpieczne. To oznaczałoby, że "nie ważne jak jeździsz, ważne jakie jest twoje przeznaczenie". Oczywiście jak ktoś ma pecha, to i w drewnianym kościele cegła mu na łeb spadnie, ale 90% zależy od nas samych, a maksymalnie 10% to te czynniki losowe. I pytanie o to ilu z nas tyle jeździ ma prostą odpowiedź - prawie wszyscy. Jest tu ktoś kto NIGDY nie osiągnął takiej prędkości na drodze z ograniczeniem do 90km/h?
Ja kiedyś jechałem z kolegą - nie mi oceniać czy jest dobrym kierowcą, na drogach w każdym razie sobie radził. Jakieś 50-70m przed nami zapaliło się czerwone, poprzedzone oczywiście pomarańczowym. Jako, że kolega lubi używać hamulca ostro i w ostatnim momencie wstrzymałem się z komentarzami. Przemknął na czerwonym akurat w momencie kiedy na skrzyżowanie zaczęły wjeżdżać radośnie trąbiąc samochody na drogach poprzecznych wywołując konsternację i zdziwienie mojego kolegi "co jest ....?". Ledwo mi uwierzył, że przejechał na czerwonym przez skrzyżowanie. A gość miał już PJ kupę lat, był to jego chyba 2 własny samochód, wiek około 30'ki więc starczy uwiąd go też jeszcze nie dopadł.