Ja dalej nie mogę wyjść ze zdziwienia, jak czytam kolejne Twoje wypowiedzi![]()
Karta charakterystyki to nie jest odpowiednik 'przepisu na ciasto', gdzie masz podane krok po kroku jak coś zrobić, z jakich składników się składa i w jakich proporcjach z dokładnością do nanograma. To przede wszystkim instrukcja bezpieczeństwa (wymagana prawem, które nie przewiduje tam opcji w stylu "jeśli firma ma tajemnicę, to w tym wypadku nie obowiązuje"), wykaz składników niebezpiecznych (czyli nie wszystkich!) itd. na wypadek rozlania do rzeki, połknięcia przez dziecko itp.
A kolejna sprawa, że ja tylko zapytałem, czy jako szarak mogę zobaczyć kartę. W odpowiedzi piszesz, że nie można udostępniać w sieci i że jest ściśle tajna tajemnica
Może część osób łyknie ten tekst, że ukrywacie karty dla szaraka (bo firmy bez problemu je uzyskają, nawet jeśli miałoby się rozbić o sąd), bo tam "o jezusmaria 1000 lat ciężkiej pracy naukowców". Jak dla mnie jest to marketingowy (oby tylko, bo prawnie firma też może się kiedyś nadziać) strzał w kolano, który skutecznie mnie odstraszył i jednocześnie przekonał do tańszych produktów konkurencjiNo ale skoro są ludzie, którzy potrafią za zwykłe (tfu - niezwykłe!) "adidasy" płacić tysiące złotych, to i na takie produkty są i pewnie znajdą się tacy, co łykną te teksty o tajemnicy.
Wybacz, że tak niefajnie zaczęła się moja historia z forumNo ale wiem już na czym stoję, powiedziałem co miałem powiedzieć i dalej nie będę drążył.