CóżKażdy ma swoje zdanie
![]()
Mnie się podoba przód Alfy 155 tył tak sobie ale nie jest zle... lecz ogólny całokształt i forma wywołuje u mnie raz dobre raz złe uczucia![]()
Alfa 33 podoba mi się tylko na żywona zdjęciach wygląda jak stary polonez
Na żywo wywołuje podniecenie jakiego nie przeżywam oglądając RedTube
Spodobało mi się wnętrze Alfy 145, bo ostatnio trochę jezdziłem Golfami i innym hatchami i w porównaniu z nimi 145 wygląda naprawdę ciekawie i agresywnie a i wygląd zewnętrzny też nie jest najgorszy![]()
Takie są moje gusta![]()
Heheniech analizuje jak chce
Ja wiem swoje
![]()
ja pół roku temu miałem taki dylemat. Serce podpowiadało 33, na ludzką 146 brakowało mi pieniędzy. Ale posłuchałem rodziców i wybrałem opcję "rozsądną", kupiłem Primerę P10 z gazem i klimą za około 5 tyś zł( rodzice dołożyli mi 1,5 tyś zł) i była to najgorsza decyzja z możliwych. Pracowałem na wakacjach, w silnik włożyłem ponad 1000zł i jeszcze było trzeba, w kolejce było jeszcze zawieszenie i sprzęgło. Po miesięcznej próbie reanimacji tego padła dostałem białej gorączki, wymontowałem cb-radio i pojechałem na giełdę. Dopłaciłem 1,5 tyś zł i zamieniłem się za Saaba 900 NG 1996 rok bez gazu i klimy. Przez pierwsze 3 miesiące miałem permanentnego banana na twarzy. Schody zaczęły się gdy zacząłem naprawiać( 3 miesiące nic się nie dotykałem). Wymieniłem zbiorniczek spryskiwaczy, padła pompka( nowa 250zł, dorwałem używkę za 50zł), termostat i za chiny nie dam rady uszczelnić jego obudowy, świece, kopułkę i palec- po 1000 km przepaliła się kopułka( opierał się o nią gumowy przewód), wykręciłem napinacz rozrządu i go już nie wkręciłem( nie wiem jakim cudem ukręciłem gwint, na szczęście znajomy mechanik po znajomości mi zrobił, ale nie miałem auta przez 4 dni), ciągle mam z tym autem pod górkę, zawsze coś nowego wyskakuje. Samochód wystawiłem na otomoto, ale jak dzisiaj wsiadłem i przejechałem się przypominając czasy zaraz po kupnie to pojechałem wymienić olejwstyd się przyznać, ale na starym oleju zrobiłem 5 tyś km od kupna auta, mam wywaloną uszczelkę pod głowicą, olej cieknie po bloku( ale płyny nie mieszają się), zawsze odkładałem "bo i tak za tydzień zrobię uszczelkę"
Że miałem oddawać go za 4 tyś zł to wolę jeździć dalej, rdzy nie ma, zawieszenie sztywne( tulejki wahacza już dogorywają, ale to drobnostka). Z rodzicami mam taką umowę: jeśli będę jeździł rozsądnie, a nie 100 km dziennie to dostanę na paliwo, ale za to sam muszę utrzymać samochód w dobrej kondycji. I co mnie najbardziej zadziwia, udaje mi się to.
Do czego zmierzam? Jako pierwsze auto kup takie, które pokochasz, znajomy ma Golfa, padła mu pompa wspomagania. Oferowałem mu pomoc w wyjęciu i zawiezieniu do regeneracji, ale jak to powiedział: "szrota naprawiał nie będę" i tak stoi dobry miesiąc nie ruszany. Ja lubię swoją gadzinę* i chyba by mi serce pękło gdyby stała niesprawna. No, ale jak zobaczyłem ją na giełdzie to krzyknąłem w duszy "jaki piękny krokodyl" i "mój ci on!" i nie zraziło mnie ani brak kontrolki smarowania, ani cieknąca głowica, ani szelest rozrządu( dwa łańcuchy). Po prostu miłość od pierwszego wejrzenia. Gdy kochasz swoje auto pieniądze na naprawy i czas znajdziesz zawsze!
*Gadzina wzięło się w momencie, gdy coś kolejnego padało i tak już zostało.
Powiem tak, 8-9 miesięcy temu też byłem przed dylematem 145 czy 33. Najpierw pojawiły się dwie ciekawe 145 na widoku, obydwie od osób z forum - 145 2.0 QV w gazie i 145 1.9 JTD w wersji Edizione Sportiva. Pierwsza momentalnie się sprzedała, a drugą jakoś odpuściłem bo diesel. Szukałem nadal. Bałem się nieco 33, bo jednak pierwsza Alfa, myślałem, ze mogą być problemy z mechanikami, częściami, awaryjnością etc. Bardziej się więc skupiałem na poszukiwaniach 145 ale w kręgu zainteresowań były tylko topowe wersje czyli QV, Edizione Sportiva no i w kręgu marzeń Limited Edition 500. Jednak zawsze dość regularnie przeglądałem oferty z 33. No i w połowie czerwca zeszłego roku wreszcie coś ciekawego. Pojechałem, właściciel wyprowadził ją z garażu i pierwsze zaskoczenie - ponadczasowe piękno samochodu, którego nie widać na zdjęciach. Linia jest sportowa, w kształcie klina, a jednocześnie elegancka, bardzo proporcjonalna. Później doszły oczywiście inne bardziej subtelne cechy jak niewiarygodnie niska pozycja za kierownicą (w cokolwiek się teraz przesiadam to czuję się aż dziwnie), to, że ten samochód jest jak na swoją wielkość niesamowicie niski - żadne współczesne auto segmentu B nie jest niższe, o segmencie C do którego należy model 33 nawet nie wspominam. Jednak decyzja o tym, że auto musi być moje zapadła jak usłyszałem dźwięk boksera. To jest chyba coś za co właściciele kochają swoje 33. Dalej oczywiście pierwsza jazda i już wszystko wiadomo - niesamowite trzymanie się drogi, przyspieszenie i radość z jazdy w każdym momencie (chyba, że korek). Teraz oceniając decyzję po 9 miesiącach niczego nie żałuję. Części kupuję w sklepach internetowych specjalizujących się we włoszczyźnie, nie ma żadnych problemów, mechanicy - jest Paweł w Porębach i Tomek w Lesznowoli. Awaryjność - tylko elektronika, ale to drobnostki - żarówki, zgubiona masa, teraz rozrusznik jeszcze doszedł. To ile ma lat to auto przypomina mi chyba tylko mocno niewspółczesne wnętrze, co jednak przemawia na pewno na korzyść 145. Trzeba jednak przyznać, że Alfa 33 jest jednak autem, które na pewno wymaga sporo uwagi i bieżącego dbania o wszystko, w 145 problem z tym jest na pewno mniejszy. To sugeruje, że 33 sprawdzi się lepiej u kogoś kto za dużo nie jeździ (ja robię max 15tys rocznie) lub jako auto drugie w kolekcji. Podsumowując 145 czy 33? Linia aut wg mnie remis, usterki/utrzymanie na plus dla 145, emocje/radość jazdy dla 33. Sam zdecyduj czego oczekujesz od Alfy i wybieraj.
Na koniec wspomnienie z wczoraj. Trzymałem moją bellę przez 5 dni w cieplutkim garażu, umyta, nawoskowana i piękna. Wczoraj wyjechałem nią wieczorem na warszawski ulice. Stojąc na światłach ludziska w swoich zabłoconych autach oczu oderwać nie mogli od Alfy. No i ta radość z jazdy po 5 dniach głodu - max 4 bieg i pomiędzy 3000-4000 obr - dźwięk, przyspieszenie - wrażenia cudowne![]()
Alfa Romeo to rodzaj choroby, entuzjazm do czegoś co w podstawowej funkcji jest tylko środkiem transportu, to sposób na życie, szczególny rodzaj percepcji pojazdu wyposażonego w silnik