Cześć,
Pacjent 166 '05r. Pewnego deszczowego wieczoru, prawdopodobnie po wjechaniu w kałużę zauważyłem, że coś mam ciemno przed autem. Co się okazało - nie świeci Xenon, nie słychać też silniczków od regulacji, nie ma nic. Doczłapałem się do domu na postojowych i dzisiaj podjechałem do znajomego z też poliftowa 166 i próbowałem coś podziałać. Generalnie żarnik po stronie kierowcy po włączeniu świateł chwilę mruga jak stroboskop i zdycha, dziś się zdarzyło że chwilę poświecił (ale raczej nie pełna mocą), strona pasażera nie świeci ani nie mruga. Dodam, że cała reszta oświetlenia jest sprawna. Co zostało zrobione:
-Wymienione zarniki, raczej z obowiązku
-Sprawdzone wszystkie bezpieczniki pod maską, kierownicą i w bagażniku - wszystkie całe oprócz jednego odpowiadającego za prawe światło mijania (15a pod maską), lecz jego wymiana nie dała rezultatu, nie przepalił się po założeniu
-Moduł świateł pod kierownicą i przekaźnik spod maski odpowiadający według instrukcji za lampy są sprawne (przełożyłem do drugiej)
Jakieś pomysły? Przetwornice obie naraz by zdechły? Z tym że przy ich awarii chyba silniczki powinny działać nadal?
Z góry dzięki za wszelkie sugestie.