W wekend się nieco pobawiłem i odgrzybiłem klimkę przy pomocy granata oraz środka w spray-u, wymieniłem też filtr kabinowy. Efekt ok- przestało śmierdzieć i atmosfera świeższa. Czeka mnie jeszcze dobicie czynnika bo chłodzi tak sobie ale ja nie o tym...
A mianowicie zauważyłem podczas całej tej zabawy, iż jedna rurka od klimy jest mocno ciepła a druga mocno zimna- na chłopski rozum sytuacja taka wydaje się być w porządku ale w mojej głowie rodzi się wątpliwość.
Skoro tak ma być to czy nie było by celowym zimną rurkę "ubrać" w izolację, coś jak na rurach od CO, aby nie chłodziła silnika a wydajniej chłodziła wnętrze?
Jeśli pomysł nie głupi to dlaczego nie stosuje się go seryjnie?
A może jednak całkowicie głupi?