Cześć, tym razem mam konkretny problem. Dziś rano przekręcam kluczyk, procedura zaświecania i gaszenia kontrolek bez zarzutu, przekręcam kluczyk na zapłon i.... zdechł, nawet nie zakręcił, deska dead. Cofam kluczyk przekrecam- zero reakcji, zero kontrolek. Wysiadam z samochodu, zamykam centralnym, otwieram i wsiadam raz jeszcze, przekręcam - wszystko ok, odpalił bez zarzutu :|
Po drodze do pracy zatrzymałem się na stacji benzynowej, wracam do samochodu, przekręcam a tam już totalna magia, wskazówka prędkościomierza sama się rusza, na przemian kręce kluczykiem (bez prób odpalania) i raz się święcą kontrolki, raz nie, raz słabo raz wszystko pada, a jeszcze innym razem wspomniana wskazówka - za każdym razem próba odpalenia kończy się totalną ciszą i ciemnością. Wysiadam z samochodu, zamykam otwieram przekręcam (procedura powtórzona kilka razy) i odpalił.
Pod pracą zauważyłem, że jeśli po przekręceniu kluczyka na desce jest cisza i ciemność a walnę ręką od spodu w kolumnę - na chwilę mrugną tak jak powinny świecić cały czas. Coś tam chyba nie styka, jakieś pomysły ? Nie wiem jak dziś wrócę do domu :/