Czy pchać się w naprawę po dzwonie ?
Hejka. Ostatnio miałem nie miłą sytuację. Podczas wyprzedzania przytulił się do mnie kurier Busem ;/ efekty takie jak na zdj i sporo nerwów. Teraz pytanie do was czy według was naprawiać Belle czy oddać ją ubezpieczycielowi ew sprzedać na własną rękę. Najbardziej się obawiam że mogły dostać elementy do których przymocowane jest zawieszenie czyli podłożnice kielich itp. Na gołe oko ciężko jest coś zobaczyć. Boje się tego że auto nie bd już miało zbieżności. Jeździłem kiedyś Corsą w której za żadne Chiny nie szło wyregulować zbieżności opony do wymiany co miesiąc. Zawsze można coś naprostować ale chyba raczej nie bd już to miało takiej wytrzymałości jak przed kolizją i przy ostrej dziurze wszystko może się rozregulować. Więc co radzicie ? Naprawiać czy Sprzedawać. I w jakiej kwocie mniej więcej bym się zmieścił przy naprawie orientacyjnie żeby nie dać się wyrolować ubezpieczalni a na 100% będzie całkowita.
Odpowiedz z cytatem
Koło się trzyma, nawet słupek, który reka da sie wygiąc nie oberwał zbyt mocno. Jak najbardziej jest to do zrobienia NA PIERWSZY RZUT OKA, na drugi rzut oka trzeba byloby sie przypatrzec jak to wyglada od strony silnika, pomierzyć itd
. Dzisiaj zrobiłem małe oględzinki zawieszenia i wygląda to tak że na moje oko całe kompletne zawieszenie do wymiany Koło jest cofnięte do tyłu + przegub. Blacha to tylko błotnik i jego wsporniki tzn to do czego się go przykręca + zderzak. Maska cała . Nie rozbierałem tego czekam na rzeczoznawcę . Szkoda mi tego autka bo można powiedzieć że było w super stanie i z org przebiegiem 212tyś km. Obawiam się tego że wyłożę kapustę na naprawę a później się okaże że coś jest przesunięte i bd dupa choć nie lepsze sztuki klepią :/. Myślę też nad wycieczką do Gebelsowni w poszukiwaniu jakiejś wersji z 16v a to opchać za jakieś 2-3 tyś. Co o tym myślicie ? Swoją drogą czy przy takim bum nie powinny odpalić poduchy ?
