Witam, od jakiegoś czasu posiadam alfę 156 1.6 TS 120KM, auto ma wycięty katalizator, jest też problem z sondą. Jeździłem tak, bo naprawa ponoć miała być kosztowna. Prócz tego że widać ewidentne spadki mocy, czasem problem jest w tym, że ruszając bardzo to auto dławi, czasem mając gaz w podłodze auto się toczy, a nagle zaskakuje i wyrywa go do przodu. Również obroty podczas postoju nie zawsze trzymają się równo, tylko nie raz skaczą, w okolice zera i znowu do 1000, i tak w kółko(nie zawsze). Jakoś to znosiłem bo nie chciałem wkładać bardzo pieniędzy w auto, lecz ostatnio naprawiłem klimę, gość mi zlał też wężem chłodnicę itp żeby umyć. Od tamtej pory te spadki nasilają się aż za bardzo. Nie wiem czy to coś miało wspólnego czy tylko przypadek, ale tak jak wcześniej problem ze startem zdarzał się z raz na tydzień tak teraz i kilka razy dziennie a już na pewno za każdym razem jak odpalam auto i startuje. Jest to nie tylko denerwujące bo słyszę myśli kierowców za mną którzy klną na mnie że startuje jak baba (a to nie moja wina), ale też może być niebezpieczne, np. jak będę chciał się szybko włączyć w ruch a nagle w połowie mnie zdławi. I teraz nie wiem co robić.
Mechanik coś wspominał że może bym spróbował wkręcić coś na zasadzie dystansu pod sondę żeby ją oszukać(po wpięciu auta w komputer wskazał on błąd na sondzie). Pytanie czy ktoś coś takiego próbował, albo czy wie czy to może zdać egzamin. Bo w przeciwnym wypadku 2 wyjście to kupno katalizatora ew. zamiennika lub strumienicy, pewnie wraz z nową sondą. Jednak Aktualnie wspawana jest rura więc pewnie trzeba było by zamontować całkiem nowy cały wydech bo katalizatora nie ma jak połączyć ze starym układem. Auto kosztowało mnie 3500zł więc dorzucić powiedzmy 1500zł na naprawy i to tylko tego jednego problemu to sporo.

Już sam nie wiem co robić. Może ktoś podpowie co by zrobił na moim miejscu. Zaznaczam że na auto nie zbierałem, bo płaciłem też za studia swoje i wiele innych a auto było mi bardzo potrzebne więc dostając umowę w pracy od razu wziąłem pożyczkę, został mi ponad 1000 do spłaty, więc nie chciałbym też sprzedać auta, w które zainwestowałem prócz kupna ponad 1000 na ubezpieczenie (nie mam zniżek ani historii żadnej), do tego ok 1000 na wymianę kilku części + przegląd. Także głupio było by sprzedać je teraz za powiedzmy 2500zł bo nie wiem czy więcej ze nie wezmę żeby połowę wydać na spłatę kredytu i być tak mocno w plecy z przygodą z tym autem