Witam,
od pewnego czasu zauważam drgania silnika przy prędkościach 60-120 km/h. Na początku były to drgania lekkie ale ostatnio gdy jechałem droga krajową to myślałem że silnik mi wyskoczy spod maski... Jest to bardzo dziwne bo w ogóle nie mogę dojść do tego przy jakich warunkach się to dzieje - ostatni przykład : jechałem warszawa - siedlce - warszawa (krajowa, autostrada, krajowa w jedną stronę). Do siedlec nie było żadnego problemu (ruszałem o zimnym silniku) ale gdy wracałem to już przy 60 km/h na trójce wystarczyło że musnąłem pedał gazu, nawet nie żeby przyśpieszyć tylko utrzymać prędkość, a czułem drgania najpierw w pedałach, potem w silniku i tak jakby w zawieszeniu (miesiąc temu wymieniałem przednie wahacze i tuleje więc dziwne było by gdyby okazało się że to zawieszenie jest winne...), a pod koniec to całe auto się trzęsło, myślałem że tłoki wyskoczą... No ale dojechać musiałem więc jechałem dalej i po przejechaniu około 30 km drgania ustały i auto jechało bez zarzutów. I tak się dzieje już od około miesiąca - przeważnie w trasie.
Nie mam zielonego pojęcia o co może chodzić (poduszki silnika?) tym bardziej że nie wiem od czego to zależy - trasę do Siedlec pokonywałem sporo razy więc wątpię żeby była to kwestia nawierzchni, raz się trzęsie przy zimnym silniku, raz przy rozgrzanym, nagle przestaje, potem znowu zaczyna...
Dodam że gdy odpuszczę pedał gazu, auto jedzie jak po płycie lotniskowej, a muśnięcie go powoduje nawrót wstrząsów.
Będę wdzięczny za jakąkolwiek sugestię lub wskazówkę, na Arkuszowej mogą mnie przyjąć dopiero za 2 tygodnie a bardzo zależało by mi na poznaniu chociażby możliwych powodów.
Z góry dziękuje.