witam
wczoraj zauważyłem że moja alfa która zawsze była bardzo sztywna na drodze
zachowuje się jak galaretka, podskakuje na najmniejszej nierówności.
Mechanik po oględzinach tylnego zawieszenia nic nie znalazł,
stacja kontroli pojazdów również, dopiero jak się przejechali stwierdzili że żeczywiście
coś jest nie tak i doszli że to zamarźnięte tylne amortyzatory.
Znalazłem kilka postów o tym i niektórzy piszą że jak mrozy się skończyły wszystko wróciło do normy, inni że jednak nie, inni znowu że wymiana jest nieuniknona.
w związku z czym mam kilka pytań
1) czy takie amorki jak mróz odpuści nadają się do dalszej eksploatacji czy to może zależy od czegoś? Jak zbadać ich właściwości?
2) czy stacja kontroli pojazdów nie powinna wykryć tego że zawieszenie nie działa prawidłowo? podczas obciążania poszczególnych kół
technik zauważył że samochód się jakoś 'nadnaturalnie trzęsie' ale wyniki były wg niego w normie.
3) gdybym jednam musiał zmienić amortyzatory to jakie jeszcze elementy zawieszenia trzeba z nimi wymienić ?
pozdrawiam
z góry dzięki za wszelkie komentarze