Witajcie, w ubiegłym tygodniu z moją Alfa zaczęły dziać się dziwne rzeczy jeśli chodzi o odpalanie silnika. Na wstępie dodam, że Alfa jest po większym remoncie ponieważ koło pasowe zrobiło mi duuuuzego psikusa i do roboty była głowica. Mianowicie przez pierwsze dwa tygodnie było wszystko cacy, Alfa odpalala czy zimna czy ciepła, miała moc i wszystko co powinna mieć, pewnego dnia dojechałem na stację, zatankowałem shell v power do pełna i pojechałem do domu. Od dnia następnego zaczęły dziać się problemy z rozruchem na ciepłym silniku. Rano gdy wychodzę i temperatura na zewnątrz jest dość niska to widzę, że kontrolka świec żarowych świeci dłużej i auto pali od strzała, a podczas jazdy nie ma objawów jakichkolwiek uszkodzeń. Dojadę na miejsce, zgaszę silnik i znów będę chciał go uruchomić to również bez problemu odpali. Problem pojawia się gdy auto stoi 3-4h po zgaszeniu i próbuje je odpalić, mogę ja kręcić i kręcić i nie ma w ogóle ochoty załapać, czasami coś tam parsknie ale daleko jej do rozruchu ( czasami stoi nawet 30 min i też się tak dzieje). Gdy odepnę czujnik temperatury płynu chłodzącego to pali od strzała, bez problemu. Czujnik wymieniany razem z remontem na nowy. Wiecie co może być przyczyną?