Przed paroma tygodniami jechałem sobie z kolegami w nocy swą Alfą i postanowiliśmy się zatrzymać na stacji paliwowej. Skręcam w prawo na słabo oświetlony wjazd i przede mną się ukazuje nawet już nie dziura a jama! Tak z 4 metry szerokości i 10-15 cm głębokości. Prędkość była już niska, bo zwalniałem. Z przodu i z tyłu mieliśmy wrażenie, że jesteśmy na górkach amerykańskich. Nic nie zaczepiłem u dołu (2 cm ryska na jednej z sond) i na pierwszy rzut oka radio się tylko wyłączyło, ale to się kontakty poluzowały. Otóż od tego momentu gdy jadę przez jakieś nierówności na drodze coś mi stuka z prawej strony. Gdy przejeżdżam lewą stroną jest cicho i tak jak wcześniej.
Na koleinach zauważyłem że kierownica jest jakby lekko luźniejsza, gdy ją tylko przytrzymuję. Jednakże gdy trzymam prosto, auto jedzie prosto nawet na niezłych nierównościach. Podejrzewam, że to może być głównie amortyzator? Bo na pierwszy rzut oka cała reszta wygląda ok. Co miałbym sprawdzić?