Jakiś czas temu miałem przykrą przygodę - obróciła się panewka na wale (2.0 JTS), przyczyna - prawdopodobnie przeciągnięty termin wymiany oleju, piszę prawdopodobnie gdyż poprzedni właściciel "niby" wymienił olej na krótko przed sprzedażą na Castrol 5W60 syntetyk, autko igiełka i z wyglądu i technicznie, chodził pięknie, przyśpieszenie do setki 9s. 220km/h osiągał bez problemu, jednak stało się - po przejechaniu ok. 1500km od chwili kupna bez żadnego ostrzeżenia panewka przekręciła się...no nic, najpierw szukanie silnika na rynku polskim, później wyjazd do Niemiec ale ceny i u nas i za zachodnią granicą obłędne od 3500tyś do 5000tyś, decyzja remont silnika - znajomy mechanik włożył całe serce w auto, zrobiony został kapitalny remont silnika, kosztowało mnie to 2600zł (w tym robocizna - symboliczna kwota) autko chodzi pięknie zdaje się że lepiej niż przed remontem (ciszej, równiej) choć czasem zdaje mi się że nie ma tego "powera" co przedtem ale zrobiłem nim po remoncie dopiero 1200km i raczej staram się go oszczędzać gdyż rozumiem że jest "na dotarciu" i teraz moje pytanie - mechanik wlał olej mineralny, powiedział że na nim mam dotrzeć silnik, jakie jest Wasze zdanie, czy już czas na wymianę oleju, czy jeszcze trochę pojeździć na tym mineralnym, jaki olej wlać po tej przygodzie ?