Witam,
Ciekawa historia sprzed 20 mintut, podjechałem na myjnie, auto wymyte, ruszam, włączam dmuchawę, działa normalnie, ciepełko leci... a myślę, podjadę odkurzyć przód, bo trochę już chlew mam. Wyjąłem dywaniki, odkurzam przestrzeń na nogi pasażera dokładnie, potem to samo kierowcy, fotele, kończę. Wsiadam do auta, odpalam, włączam nawiew a tam jakby coś wpadło do dmuchawy... szura, szura, widać że ciężko jej ruszyć, spowalnia, zatrzymuje się, wyłączam. Drugi raz załączam rozbiega się, ale coś w szura jak kartka o kartkę, jakby zwinięty papier śniadaniowy tam wrzucić. Czy coś uszkodziłem ssawką odkurzacza (było ciemno), filtr się rozwarstwił i kawałek wpadł czy co.
W 156 po FL filtr jest pod schowkiem jak pamiętam, podobnie chyba dmuchawa, jeszcze tam nie grzebałem.