W ubiegłym tygodniu Alfred nie chciał odpalić po kilku dniach postoju (swoją drogą ta cholera nawet na lawecie fajnie wygląda). Po dwóch dniach walki z FESem doszedłem do tego, że brak mu paliwa przy starcie. Dorobiłem osobne zasilania pompy w baku (przekaźnik niby dobry a prądu tam brak) i przy starcie pojawiało się 300 bar. Autko zapalało ładnie i jeździło bez zastrzeżeń.
Niestety następnego dnia rano nie chciało dalej zapalić. Zapala na Plak i jedzie bez problemów.
Najdziwniejsze jest to, że jak zabrałem się za wymianę opasem na przewodach paliwowych to zawsze po takiej operacji zapalał kilka razy bez problemu, po czym wszystko wraca do "normy". Wymieniłem na wszelki wypadek filtr paliwa, bo i tak zima idzie, ale oczywiście brak reakcji.
Wywala mi tylko błąd EGR i jak go mocno przegonię to czujnik ciśnienia doładowania potrafi wyskoczyć. Ciśnienie paliwa podczas pracy w normie, czyli +- takie jak żądane. Tylko ten nieszczęsny rozruch. Nawet mógłbym tak żyć, ale mam pracę "krawatową" i takie odpalanie alfreda plakiem...![]()