Witam jak w temacie zima zaatakowała mi moją alfę 166. wszystko było w porządku aż do piątku gdy rano wychodzę do pracy z lekkim niepokojem, gdyż temp na zewnątrz była -22^c, ale wchodzę do samochodu i moje 2.4jtd zapaliło praktycznie na dotyk, więc ja zadowolony wychodzę z samochodu oskrobałem sobie szybę po czym wróciłem. silnik sobie chwilę popracował i wyjeżdżam, przejechałem może z 500m silnik z 2 razy szarpną i zgasł. odrazu się zorientowałem że to parafina wydzieliła się z ropy postałem chwilę na poboczu po czym udało mi się go jeszcze uruchomić. starałem się wrócić z powrotem do domu, ale nie dałem rady stanął i już nie zapalił więc wepchnąłem go na parking. wieczorem przy pomocy drugiego samochodu i kierowcy zaholowałem go do siebie na parking zobaczyłem plamę płynu podobnego do oleju. okazało się że to płyn od wspomagania zaczyna się lać gdy kręcę kierownicą. zerkam do zbiorniczka z płynem, a tam jest go wręcz za dużo pod sam korek a latem poziom płynu był w normie. Jak sądzicie czy ten wężyk z góry jest przelewowy w razie za dużej ilości wycieka czy raczej rozwaliło mi maglownicę.