Alfa odpala zawsze bez najmniejszych problemów niezależnie od pory roku, a problem polega na tym, że najczęściej nie ma mocy i jeździ tak jak np. 75 konna Astra Diesel. Nie strzela, nie dusi się tylko nie ma mocy. Silnik chodzi równo, nie stuka, nie bierze oleju, nie pożera płynu chłodniczego itp. Sprawdzony na dwóch nowych przepływkach Boscha, dwóch nowych sondach Boscha. Czujnik temperatury też jest nowy, na rozrządzie przejechałem 8 tys. km. (nowy kpl. z nowym wariatorem), założony fachowo (blokady, pływające koła itp. sprawdzany kilka dni temu). Świece nowe NGK, kable nowe, cewki nie mają przebicia. Katalizatora nie ma od dwóch lat, reszta wydechu jest nowa. Silnik na biegu jałowym pracuje równo, nie faluje, a dolot jest szczelny. Błędów FES nie pokazuje, jedynie czasem sonda rusza dopiero po kilkudziesięciu sekundach. Auto przyspiesza tak słabo, że mam problem nadążyć za Astrą żony. Zdarzają się i przyjemniejsze chwile, kiedy auto odzyskuje moc i wtedy jeździ jak doskonale. Radość nie trwa zbyt długo i wszystko wraca do stanu pierwotnego, czyli kompletny brak mocy i załamka. Podejrzewam, że mam wadliwy sterownik i na nic się zdadzą kolejne zakupy nowych przepływek boscha, sond itp bo to kosztuje. Może któryś z kolegów na forum miał podobny przypadek i coś podpowie. Dodam, że LPG WYWALIŁEM kilka miesięcy temu. Autko technicznie bardzo sprawne, wymienione kompletne zawieszenia, nie blokują hamulce itp. Zapomniałem dodać, że restart parametrów adaptacyjnych pomaga na chwilę. Proszę o pomoc![]()