Napisał
@sdero
Od paru lat, bodajże za sprawą Niemców zaczęto wydłużać okresy miedzy wymianami. Wcześniej, i to wcale nie tak dawno zakładano, że przebiegi samochodów nieuturbionych między wymianami, to 10-15kkm, a silniki ze sprężarkami, to 8-10kkm. Potem, mimo praktycznie żadnej zmiany w komponentach olejowych (poza wymogami dla DPF) stwierdzono, że są to oleje LL i wymiany można robić co 20-30kkm. Efektem są np. problemy z najczulszym elementem pod tym względem, czyli turbiną z pływającym ułożyskowaniem i panewkami. Jak to się odbija na silniku widać szczególnie po silnikach Reni i Daci. Te same silniki, te same oleje i różny okres między wymianami. Tajemnicą poliszynela jest to dla czego te drugie są bardziej awaryjne.
"Czy zlekceważenie wskazań komputera i zlecanie wymian oleju co 10-15 tysięcy kilometrów ma sens? Na pewno nie zaszkodzi. Może korzystnie wpłynąć na kondycję silników samochodów eksploatowanych przede wszystkim w cyklu miejskim. Warto pamiętać, że jakość oleju ma kluczowy wpływ na żywotność panewek, wałka rozrządu oraz turbosprężarki – elementów poddawanych największym obciążeniom, a zarazem najdroższych w naprawie.
Najlepszy komentarz? Napisało go życie. Pracownika dużego salonu sprzedaży podpytaliśmy o częstotliwość wymiany oleju w samochodach będących własnością tegoż salonu. W naszych? Wymieniamy najpóźniej co 15 tysięcy kilometrów..."