No to musze żonie podziękować, ze tak skutecznie załatwiła auto. Ale szczerze to wcale nie jestem zadowolony bo do niej juz sie przyzwyczailiśmy i ciezko sie rozstawac :)
Printable View
No to musze żonie podziękować, ze tak skutecznie załatwiła auto. Ale szczerze to wcale nie jestem zadowolony bo do niej juz sie przyzwyczailiśmy i ciezko sie rozstawac :)
Otoz to abys nie trafil na model skladany w poniedzialek:)Jesli tak to musi byc tylna szyba z podrzewaniem:)
Ok. Zapytam kiedy ja montowali. :)
Info ciag dalszy :)
Jak pewnie czesc juz wie niestety nie udalo sie zrobic szkody calkowitej wiec Alfa bedzie naprawiana w Viamocie. Bylem wczoraj i dobrze, ze nie zrobilem zdjec. Polowa samochodu jest rozebrana:
- lewe drzwi, blotnik przedni, tylny przygotowany do wycinania (bez szyby)
- maska, zderzak przedni i tylny, belka przednia - zostal tylko silnik i skrzynia z osprzetem
- w srodku tylna kanapa, tapicerka z tylu, wykladzina bagaznika i bog wie co jeszcze - tez zdemontowana.
Generalnie samochod wyglada jak obraz nedzy i rozpaczy. W srode lub czwartek mam ogladac ja przed malowaniem wiec moze uda sie jakies zdjecia przy tej okazji zrobic.
Alfa przygotowana do malowania ...
Załącznik 56843Załącznik 56844
Czyli jednak się nie udało wyhaczyć nowego samochodu.
Dużo zabrakło do szkody całkowitej?
Pozdrawiam.
- Rafał
Jakies 12 tys. netto :(
Kiepska sprawa z tą Twoją Alfa Kolego:(
Mogłeś zawsze próbować iść do jakieś firmy która odkupuje roszczenia odszkodowawcze, kto wie może byś sie dogdał na bardziej uczciwych warunkach, tak rozumiem wersja naprawy bezkosztowa?
Znaczy jak najbardziej kosztowa bo auto traci na wartości bo bite i oby dobrze go złożyli.
Nie moglem nigdzie isc bo auto w leasingu. Na szczescie nie doplace ani zlotowki - wszystko jest bezgotowkowo.
To znaczy doplace - za opony. Wg PZU jest to element eksploatacyjny i nie oddaja pelnej wartosci i na nic zdaly sie tlumaczenia, ze auto na letnich gumach zrobilo 500km :(
A co do utraty wartosci - mowi sie trudno. Skonczy sie leasing to bede sie zastanawiac co zrobie. Tak czy siak jesli ktos juz teraz chetny to moze sie zapisac na moja Alfe za 3 lata :D
A ja mysle ,ze jak dobrze bedzie zrobiona to moze niektorzy zmienia zdanie ,ze nie zawsze autko po kolizji(wypadku) jest zle i nie warto takiego kupic:)
Cudów nie ma - kupując samochód po znalezieniu jakiegokolwiek śladu napraw blacharskich każdemu rozsądnie myślącemu klientowi zapala się w głowie lampka pod tytułem "ile zostało w tym z samochodu, a ile z przystanku autobusowego". Wiadomo, że nie zawsze tak jest, ale w kraju najzdolniejszych blacharzy i największej ilości "bezwypadkowych" samochodów trzeba tak podchodzić do ofert (niestety). Szkoda, bo kompletne trafienie rozwiązało by twój problem.
Nie jest przecież powiedziane, że kolega to auto wykupi po zakończeniu leasingu. Jeśli nie wykupi to przecież nie będzie się miał czym przejmować. Auto stanie sobie na parkingu firmy poleasingowej i będzie czekać na nabywcę albo ew. leasing popchnie je do jakiegoś komisu.
A propos wartości. W umowie masz zapisane, że przez cały rok Twój samochód wart jest tyle samo ile w dniu zakupu. Może warto ten fakt wykorzystać...?
Pozdrawiam.
- Rafał
No tak mam napisane. Ale jak mam to wykorzysac? Mam "zlecic" kradzież? :D
A co do utraty wartosci - wiem, ze nie zyskam ale tez specjalnie na forum umiescilem te informacje, liczac na to, ze sprzedam wlasnie komus z formum, kto bedzie swiadomy co, jak i gdzie bylo w aucie robione.
przecież to jest naprawiane w ASO zgodnie z założeniami i procedurami jakie przewidział producent, do tego z użyciem fabrycznie nowych elementów, więc auto powinno mieć w razie gdyby nie gorszą możliwość osłony pasażerów przed kolizją, zresztą tutaj wymienione zostały tylko poszycia zewnętrzne które i tak mają małe znaczenie, tylko w pl szuka się idealnych nie malowanych aut w dieslu po dziadku z małym przebiegiem, a takie zdarzają się jedno na 100 tyś, a 90% tego co przyjeżdża wymaga roboty czy malowania, bądź wspawania połówki, czy ćwiartki u pana Henia w garażu, a potem płacz że się rozpadło i szpachel płatami odchodzi.
w razie gdybyś sprzedawał zaznaczaj że bezwypadkowy w opcjach allegro, dopiero na miejscu czy przez telefon mów że była obcierka bo inaczej tego nazwać nie można.
sam chętnie odkupiłbym od Ciebie to auto za jakiś czas gdybym potrzebował SW, na razie jednak wystarcza mi sedan :)
Generalnie, to warto zachować sobie dokumentację fotograficzną z tego jak samochód wyglądał po wypadku. Co do opisów na allegro - jak bym się dowiedział, że jest bezwypadkowy, a po przyjeździe wyszło by że jest "bezywpadkowy" to pojechał bym do domu. Ale pewnie dziwny jestem.
a gdzie tu widzisz wypadek ? auto zostało obtarte i tyle. wypadkiem bym tego nie nazwał, do tego żadna poduszka nawet nie wyskoczyła, w ogłoszeniu może spokojnie zaznaczać w odpowiednim okienku że auto bezwypadkowe, ale dopisek o przecierce w opisie też może dodać dla tych co szukają ideału a potem kupią dobrze zrobiony z dwóch ;)
widzicie jaki swiat jest dziwny,kupujac auto z opisu bezwypadkowe chcemy aby takie bylo,a sprzedajac mamy pisac ,ze bezwypadkowe mimo tego ,ze tak niejest:)wystarczy wkleic jakis link z allegro i wszyscy juz wiedza gdzie i jak to auto bylo robione:)przepraszam ale denerwuje sie jak takie rzeczy czytam ale wiadomo punkt widzenia zalezy od punktu patrzenia:)
Dokladnie tak to u nas jest. Jak pisze, ze bezwypadkowy to znaczy, ze gdzies byl poobcierany. Jak pisze, ze po lekkiej kolizji to znaczy, ze pol auta bylo rozwalone.
Niestety - rynek jest taki, ze po uszkodzeniu auta laduje ono u jakiegos rzeznika, ktory ma zrobic naprawe za grosze, a najlepiej jakby cos jeszcze zostalo z kasy wyplaconej przez ubezpieczyciela.
I potem auto zaczyna sie psuc (zrobione byle jak) i idzie opinia, ze nie mozna brac aut po kolizjach. No to wszyscy pisza, ze auto jest od emeryta ktorego co najwyzej na parkingu ktos przytarl bo wiadomym jest, ze jakby powiedzial, ze auto naprawiane to nikt nie kupi.
W moim przypadku naprawa jest w autoryzowanym serwisie - klopotow nie powinno byc ale to sie za 2 lata okaże :)
A co do sprzedawania - jak bede sie Alfy pozbywac na rzecz Giuli :D to wystawie na forum i dam link do tego watku i zobaczymy co bedzie ...
Otoz to,mysle ,ze nie wazne gdzie ale jak zrobione,dopilnuj ,badz natretny,niech cie przeklinaja,beda czuli respekt to sie przyloza:)
Mysle, ze troche bardziej sie staraja - zona prawnik, a leasing na jej firme jest wziety :D
Obcierka, czy wypadek, lekka kolizja i inne takie to kwestia wyłacznie semantyczna - mogę kupić samochód w którym było coś naprawiane. Tylko jak czytam w ogłoszeniu jedno a przy oględzinach mam ochotę spytać gdzie schowali tę igłę co była ogłaszana, to znacznie wzrasta mój poziomi nieufności do takiego zakupu - na tyle, że daję sobie spokój ze sprawdzaniem co dokładnie było walnięte. Skoro wspomniana tutaj "obcierka" była na granicy szkody całkowitej nowego samochodu to można sobie łatwo wyobrazić jak jest naprawiany samochód mający połowę tej wartości i uszkodzenia mocno przewyższające opisane tutaj, tak, żeby sprzedający wyszedł na swoje. Jesteśmy niestety krajem, w którym ludzie bardzo lubią sobie komplikować życie i z jednej strony są absurdalne wymagania kupujących - samochód nie może mieć niezależnie od wieku powyżej 200kkm, uszkodzeń i być od pierwszego właściciela (oczywiście niemieckiego emerytowanego lekarza...) a z drugiej oferty na rynku wychodzące na przeciw tym wymaganiom czyli coraz większe żęchy wyciągane z coraz podlejszych złomowców i naprawiane coraz to bardziej "optymalnymi ekonomicznie" metodami. Tylko że zabieg "korekty licznika" niestety nie powoduje zmiany stanu technicznego samochodu.
P.S. Sorry za oftop. Mam nadzieję że biała bella będzie jeszcze długo dostarczać emocji właścicielowi.
Co według Ciebie jest czynnikiem wpływającym na ich prace chęć utrzymanie klienta czy strach przed kancelarią :) ?
Male wyjasnienie co do szkody calkowitej.
Wartosc naprawy wg. Viamotu (na czesciach oryginalnych z ich cennika) - 50 tys. netto (w tym robocizna)
Wartosc naprawy wg. PZU (wycena tzw. "na kosztorys") - 32 tys. netto (w tym robocizna)
I teraz - wartosc do szkody calkowitej byla liczona po kosztach Viamotu. Jesli by przyjac wycene PZU to do calkowitej jeszcze sporo brakowalo.
Tak wiec na moim przypadku doskonale widac skad biora sie problemy ludzi, ktorzy maja starsze auta albo jakie ja bym mial gdybym nie mial zwrotu 100% wartosci . Wg Viamotu bylaby szkoda calkowita, a wg PZU nie. I teraz jesli chcialbym naprawiac w autoryzowanym serwisie to musialbym doplacic z wlasnej kieszeni bo PZU nie zaplaciloby nic ponad to co sami wycenili.
Wiec aby na tym jakos wyjsc trzebaby auto zabrac do jakiegos warsztatu gdzie byc moze zmiesciliby sie w tych 32 tys. netto ale wtedy mozna sobie wyobrazic jak jakosciowo by naprawa zostala przeprowadzona.
--
A u mnie brakowalo tylko wystrzelonej poduszki i bylaby "calka" (jak to branza mowi) :)
Nie wiem. Ale mam nadzieje, ze nie tylko strach :D
A u mnie brakowalo tylko wystrzelonej poduszki i bylaby "calka" (jak to branza mowi) :)
Szkoda ,ze dopiero po fakcie i wycenie sie dowiedziales:)
No moze tak. Ale skad mialem to wiedziec przed wycena?
Nawet zastanawialem sie jak mozna w takim przypadku recznie poduszke wystrzelic ... :D
Jak mówi stare przysłowie - firma ubezpieczeniowa składa się z działu wyłudzania składek i działu odmów wypłaty świadczeń. Coś w tym niestety jest. W przypadku starszego samochodu dochodzi jeszcze coś co nazywają "amortyzacją części" - czyli np. za wymianę drzwi wypłacą ci w kilkuletnim samochodzie jedynie np. 40% ceny nowych, bo miałeś stare, teraz masz nowe i przecież "jesteś do przodu".
No właśnie na takich sztuczkach firma ubezpieczniowa zyskuje, a precyzyjniej ujmując na ludziach którzy w pojęcie amortyzacji wierzą:).
Nie chca Ci wypłacić za nowe oddajesz sprawę do firmy która się tym profesjonalnie zajmuje ta firma w zależności jak sie dogadasz daje CI kase za nowe oryginalne części i pozwem zbiorowym sądzi się z ubezpieczycielem, uzyskując jeszcze kase dla siebie :), bo prawnie jest taki szkopuł, że jak masz dobrą polise nei mają prawa Ci zabrać za amortyzację, prywatnie o to nie powalczysz oczywiście bo Klient nie ma szans z tak jak piszesz z działem odmów wpłaty :D.
Trzeba by rozróżnić dwa rodzaje ubezpieczenia, obowiązkowe OC, które wykupujesz nie dla siebie, tylko dla swej potencjalnej "ofiary" i dobrowolne AC, które wykupujesz dla siebie. O ile to pierwsze ubezpieczenie jest regulowane prawnie, o tyle to drugie jest umową, cywilno - prawną i co wynegocjujesz/podpiszesz, to masz. Jeśli chodzi o polisę OC, firmy ubezpieczeniowe próbują obniżać wartość odszkodowania o tzw. "ubytek merkantylny", czyli coś co nazywacie "amortyzacją", jest to oczywiście działanie całkowicie niezgodne z prawem i nie jest wcale prawdą, że jesteście wobec takiego postępowania bezsilni, bo "duży może więcej" - wiem co mówię, bo sam, bez żadnej pomocy prawnej, założyłem i wygrałem sprawę sądową z Wartą - dostałem wyrok z klauzulą natychmiastowej wykonalności, a że Warta nie śpieszyła się z wypłatą, oddałem sprawę do komornika - wypłacili wszystko co do złotówki, z odsetkami i kosztami klauzuli włącznie ;)
O bardzo dobrze! i Dobrze wiedzieć, bo ja w przeciwieństwie do szerokiego grona ludzi wiem, że pojęcie potrącania za wiek nie istnieje prawnie i nie raz sie powołałem podwyższając wycenę w negocjacjach z ubezpieczeniami to mi ucinali na orginalności części, ale zawsze zostawiałem sprawę profesjonalistą bo osobiście nie miałęm tyle czasu, ani nie jestem prawnikiem, aby się prywatnie w to bawić:).
Fakt taki, że sprawę zawsze do czysta zamiatali :), podobnie jak Ty.
Wraz z najnowszym (z bodajże 12 kwietnia 2012) orzeczeniem Sądu Najwyższego takie działanie jest bezprawne.
http://auto.dziennik.pl/prawo-na-dro...ch-czesci.html
to nie są żadne klauzule abuzywne. Zawierając umowę ubezpieczenia AC masz po prostu dwie opcje do wyboru: droższa z wykupioną amortyzacją i tańsza ale z potrąceniem amortyzacji. Jeśli wybierzesz tańszą opcję to bierzesz dodatkowe koszty na siebie. Nie rozumiem całkowicie stwierdzeń jakie się tu pojawiają. Czy kupując w salonie auto bez klimy pójdziesz do salonu z pretensjami że w aucie jest zbyt gorąco? Fenomen ubezpieczeń jest taki że zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony, ale tak już chyba musi być...
Tu nie chodzi o amortyzację części i korekty z tym związane tylko możliwość likwidacji szkody z wypłatą VAT. W chwili obecnej każdy ma możliwość zlikwidowania szkody z AC na podstawie rachunków lub kosztorysu i VAT będzie zwrócony.
Faktycznie możesz wybrac tańszą opcję, czyli np. części zamienne - zamienniki o podobnej klasie. Przy opcji tańszej masz odliczoną amortyzację, ale to nie ma nic wspólnego z VAT o którym tu piszemy.
Tak więc pisząc o klauzulach niedozwolonych miałem na myśli zapisy, które uniemożliwiały by wypłatę z VAT. Myślałem, że jasno to napisałem.
Oczywiście dotyczy to osób, które ubezpieczyły samochód na watość brutto.
Sądziłem, że piszemy o tzw. "ubytku merkantylnym", czy jak to inni nazwali "amortyzacji" - generalna zasada jest taka, jak napisałem wcześniej, a przytoczony wyrok dotyczy wyłącznie ubezpieczenia obowiązkowego OC, ponieważ umowa o ubezpieczeniu w zakresie AC jest dobrowolną umową cywilną-prawną, a więc jeśli podpiszesz w umowie, że w przypadku zdarzenia, wartość odszkodowania będzie niższa o ubytek merkantylny, to nie będziesz miał prawa rościć z tego tytułu żadnych pretensji, to chyba jasne.
Moja sprawa z Wartą dotyczyła OC sprawcy i było to na długo, przez przytoczonym wyrokiem.