Mysle, ze troche bardziej sie staraja - zona prawnik, a leasing na jej firme jest wziety![]()
Mysle, ze troche bardziej sie staraja - zona prawnik, a leasing na jej firme jest wziety![]()
Ostatnio edytowane przez oops2k ; 25-05-2012 o 12:07
Obcierka, czy wypadek, lekka kolizja i inne takie to kwestia wyłacznie semantyczna - mogę kupić samochód w którym było coś naprawiane. Tylko jak czytam w ogłoszeniu jedno a przy oględzinach mam ochotę spytać gdzie schowali tę igłę co była ogłaszana, to znacznie wzrasta mój poziomi nieufności do takiego zakupu - na tyle, że daję sobie spokój ze sprawdzaniem co dokładnie było walnięte. Skoro wspomniana tutaj "obcierka" była na granicy szkody całkowitej nowego samochodu to można sobie łatwo wyobrazić jak jest naprawiany samochód mający połowę tej wartości i uszkodzenia mocno przewyższające opisane tutaj, tak, żeby sprzedający wyszedł na swoje. Jesteśmy niestety krajem, w którym ludzie bardzo lubią sobie komplikować życie i z jednej strony są absurdalne wymagania kupujących - samochód nie może mieć niezależnie od wieku powyżej 200kkm, uszkodzeń i być od pierwszego właściciela (oczywiście niemieckiego emerytowanego lekarza...) a z drugiej oferty na rynku wychodzące na przeciw tym wymaganiom czyli coraz większe żęchy wyciągane z coraz podlejszych złomowców i naprawiane coraz to bardziej "optymalnymi ekonomicznie" metodami. Tylko że zabieg "korekty licznika" niestety nie powoduje zmiany stanu technicznego samochodu.
P.S. Sorry za oftop. Mam nadzieję że biała bella będzie jeszcze długo dostarczać emocji właścicielowi.
Co według Ciebie jest czynnikiem wpływającym na ich prace chęć utrzymanie klienta czy strach przed kancelarią?
Male wyjasnienie co do szkody calkowitej.
Wartosc naprawy wg. Viamotu (na czesciach oryginalnych z ich cennika) - 50 tys. netto (w tym robocizna)
Wartosc naprawy wg. PZU (wycena tzw. "na kosztorys") - 32 tys. netto (w tym robocizna)
I teraz - wartosc do szkody calkowitej byla liczona po kosztach Viamotu. Jesli by przyjac wycene PZU to do calkowitej jeszcze sporo brakowalo.
Tak wiec na moim przypadku doskonale widac skad biora sie problemy ludzi, ktorzy maja starsze auta albo jakie ja bym mial gdybym nie mial zwrotu 100% wartosci . Wg Viamotu bylaby szkoda calkowita, a wg PZU nie. I teraz jesli chcialbym naprawiac w autoryzowanym serwisie to musialbym doplacic z wlasnej kieszeni bo PZU nie zaplaciloby nic ponad to co sami wycenili.
Wiec aby na tym jakos wyjsc trzebaby auto zabrac do jakiegos warsztatu gdzie byc moze zmiesciliby sie w tych 32 tys. netto ale wtedy mozna sobie wyobrazic jak jakosciowo by naprawa zostala przeprowadzona.
--
A u mnie brakowalo tylko wystrzelonej poduszki i bylaby "calka" (jak to branza mowi)
Nie wiem. Ale mam nadzieje, ze nie tylko strach![]()
Ostatnio edytowane przez oops2k ; 25-05-2012 o 12:22
A u mnie brakowalo tylko wystrzelonej poduszki i bylaby "calka" (jak to branza mowi)
Szkoda ,ze dopiero po fakcie i wycenie sie dowiedziales![]()
No moze tak. Ale skad mialem to wiedziec przed wycena?
Nawet zastanawialem sie jak mozna w takim przypadku recznie poduszke wystrzelic ...![]()
Jak mówi stare przysłowie - firma ubezpieczeniowa składa się z działu wyłudzania składek i działu odmów wypłaty świadczeń. Coś w tym niestety jest. W przypadku starszego samochodu dochodzi jeszcze coś co nazywają "amortyzacją części" - czyli np. za wymianę drzwi wypłacą ci w kilkuletnim samochodzie jedynie np. 40% ceny nowych, bo miałeś stare, teraz masz nowe i przecież "jesteś do przodu".
No właśnie na takich sztuczkach firma ubezpieczniowa zyskuje, a precyzyjniej ujmując na ludziach którzy w pojęcie amortyzacji wierzą.
Nie chca Ci wypłacić za nowe oddajesz sprawę do firmy która się tym profesjonalnie zajmuje ta firma w zależności jak sie dogadasz daje CI kase za nowe oryginalne części i pozwem zbiorowym sądzi się z ubezpieczycielem, uzyskując jeszcze kase dla siebie, bo prawnie jest taki szkopuł, że jak masz dobrą polise nei mają prawa Ci zabrać za amortyzację, prywatnie o to nie powalczysz oczywiście bo Klient nie ma szans z tak jak piszesz z działem odmów wpłaty
.
Trzeba by rozróżnić dwa rodzaje ubezpieczenia, obowiązkowe OC, które wykupujesz nie dla siebie, tylko dla swej potencjalnej "ofiary" i dobrowolne AC, które wykupujesz dla siebie. O ile to pierwsze ubezpieczenie jest regulowane prawnie, o tyle to drugie jest umową, cywilno - prawną i co wynegocjujesz/podpiszesz, to masz. Jeśli chodzi o polisę OC, firmy ubezpieczeniowe próbują obniżać wartość odszkodowania o tzw. "ubytek merkantylny", czyli coś co nazywacie "amortyzacją", jest to oczywiście działanie całkowicie niezgodne z prawem i nie jest wcale prawdą, że jesteście wobec takiego postępowania bezsilni, bo "duży może więcej" - wiem co mówię, bo sam, bez żadnej pomocy prawnej, założyłem i wygrałem sprawę sądową z Wartą - dostałem wyrok z klauzulą natychmiastowej wykonalności, a że Warta nie śpieszyła się z wypłatą, oddałem sprawę do komornika - wypłacili wszystko co do złotówki, z odsetkami i kosztami klauzuli włącznie![]()