Samodzielne naprawy alfy romeo

Co myślicie o tym, aby nabyć oryginalny katalog części do wszystkich alf lub pobrać go z neta, następnie kupić narzędzia i samemu dłubać przy alfie?
Diagnostykę można przecież łatwo przeprowadzić za pomocą odp. programu i złącza, a takie pierdółki jak zestaw blokad do rozrządu inne "mało inwazyjne" narzędzia myślę, że nie będą drogie. Tak samo wymiana zawieszenia (wahacze).Jestem pewny, że co niektórzy z was dłubią sami przy swych cudeńkach. Jaka to niebywała satysfakcja naprawić skutecznie samochód, na którym mało kto się zna. I to w dodatku samemu!

Nie wiem czy już zauważyłeś ale większość z nas sami staramy się coś naprawić przy swoich samochodach:) Mamy z tego satysfakcję i nie wydajemy bez potrzeby kasy w serwisach :) Więc warto samemu coś podłubać.. zawsze uda Ci się coś naprawić a do tego czegoś się nauczysz :)

Cytat:

---

Napisał look1990

to niebywała satysfakcja naprawić skutecznie samochód

---

potwierdzam :D

http://www.forum.alfaholicy.org/zrob_sam/
Tutaj masz odpowiedz na twój dylemat

Z mojego doświadczenia powiem, że Alfa jest paskudnym samochodem w samodzielnych naprawach. Ma kilka nielogicznych rozwiązań (np.: mocowanie alternatora praktycznie uniemożliwiające samodzielną wymianę - bez potrzeby użycia podnośnika warsztatowego, śruby zamiast trzpieni w mocowaniach górnych poduszek mcpersona - co poskutkowało wymianą całego elementu ponieważ gwint skorodował od dołu i nie dało się wyjąć samej śruby) wygodnych na etapie montażu samochodu w fabryce ale nie w garażowej dłubaninie.
Aby udobruchać alfowskich purystów powiem, że niestety jest to wada praktycznie wszystkich nowoczesnych samochodów gdzie nawet wymianę spalonej żarówki trzeba wykonywać w serwisie.
Jednak wolę dłubać przy moim 18 letnim Opelku gdzie wszystko mam na wyciągnięcie reki przykręcone zwyczajną śrubą z 6 kątnym łbem a nie wynalazkiem który ma mi uniemożliwić cokolwiek poza pogłośnieniem radia, zaś alfę oddaję do mechanika który nie naklnie się przy robocie.

jj82... pie...sz glupoty. Wszystko zalezy od tego jakie modele porownujesz. Ktore roczniki itd. poza tym dochodzi subiektywna ocena. W kraju adoratorow "wurst myt kartofeln" wiadomo ze wszyscy stawiaja alfy pod kreska. Ja np ostatnio jak wymienialem opony (w nowym warsztacie) to gadalem co nieco o naprawach, bo wiadomo ze wszystkiego nie zrobie. Pomimo ze pod warsztatem same "szkopskie" staly to gosc powiedzial ze bardzo chetnie pogrzebie przy moich (166V6 i bravoHGT). Bez uprzedzen, twierdzac ze co to za roznica jakie auto. Co prawda jak zajzal pod maske do bravo gdzie komar chu...a nie wsadzi to karpia zrobil. Wtedy zaczelismy gawedzic o takich nietypowych rozwiazaniach i jak z rekawa trzepal przykladami w niemieckich autach przy ktorych cala "lacine" juz przerecytowal.
To juz nie lata '80 kiedy pod maska poza silnikiem bylo miejsca jak w bagazniku.
Ja sam grzebie (w granichach mozliwosci) przy autach. Po nowym roku sprawie sobie udar i klucz dynamometryczny wtedy wahlarz napraw powieksze.

A tak jeszcze mi sie przypomnialo z innego forum jak koles mialczal dlaczego glupie mkarony montuja w 166 tylne lozysko zespolone z piasta. Tez twierdzil jakie to proste jest w innych... ale jakich innych? Golfie I? Takie rozwiazanie stosuje juz chyba wiekszosc swiatowych producentow gdzie piasta jest zespalana. Ale on wolil popastwic sie na alfie zamiast ruszyc glowa.

Każdy samochód jest łatwy w naprawie pod warunkiem, że ma się do niego oprzyrządowanie i odpowiednie warunki. Sam chętnie zaopatrzyłbym się w klucz udarowy, kompresor i podnośnik warsztatowy ale niestety ciężko to pomieścić w blokowym mieszkaniu ;)
Alfa jak każde nowoczesne auto jest ciasna pod maską co nie zmienia faktu, że jest to tendencja utrudniająca a nie ułatwiająca obsługę samochodu.

Dokładnie tak, więc nie ma to znaczenia czy masz opla, fiata, alfe czy bmw. Irytują mnie takie bezpodstawne sformułowania że w alfie to takie beznadziejne rozwiązania a w innych to proste i fajne.

samemu to tak świece,przepławka,płyn chłodniczy,klocki przód,czujnik położenia wałka korbowego,sonda lambda,osłona silnika,czyszczenie przepustnicy,kasowanie błędów poduszek ,adaptacje,wymiana chłodnicy,wymiana czujnika temperatury,linek hamulca ręcznego,termostat jestem stolarzem z dużym garażem mam parę kluczy i daje rade,mechanik zrobił amory,rozrząd,maglownice i wahacze,a i łożysko z braku doświadczenia przy takich sprawach,ale jak coś zrobię sam to morda mi się tak cieszy jak bym w totka wygrał.A wszystko to dzięki wam panowie z forum ,dzięki i jestem zachwycony ze mogę być alfisti.a te wymiany to zabawa,tylko trzeba myśleć a nie mówić po otworzeniu maski-k--wa jak ja to zrobię, co ci włosi tu narobili,myśleć działać jeździć

kto może i potrafi to ... może..
Ja jak chciałem wymienić postojówkę to popsułem lampę i teraz nie mogę wyregulować wysokości ...
W Audi chciałem przeczyścić przepustnicę co skończyło się jej rozregulowaniem... a podczas odkurzania Ibizy przepaliłem bezpiecznik od licznika... więc... tym bardziej już nic nie robię...
teraz tylko uzupełniam płyny i nic więcej...

Powodzenia życzę ;)

do tego jeszcze dochodzi e-lern i pomoc użytkowników forum i nawet większe usterki można usunąć samemu i w cale do tego nie potrzeba kanału w garażu(nie mam takowego) ani specjalnych kluczy. Moja dewiza jest taka ręka ludzka złożyła ten samochód, a moja ręka na pewno coś da radę naprawić:D

Generalnie no to tak , jak się chce to się zrobi :)
Fakt ze zaplecze jest bardzo wazne ( klucze proste , wygięte , nasadowe itd. ) bo czasami nie ma dojscia albo jest o wiele ograniczone . Ale generalnie Jak ktoś nie ma żaby , imadła to wiele nie powalczy bo czasami trzeba wziaść na imadło i porządnie jeb** młotkiem :P .
Ja powiem tak że moja bella nie widziała od 13 lat mechanika wszystko robiłem sam ale fakt ( mam prase , tokarkę , frezarkę i generalnie całe zaplecze ze jak nawet nie ma dojścia to zrobie sobie przyrząd abym mógł coś zrobić ) Jak np. blokade do rozrządu , sciągacz do spręzyn , sciągacz do sciągania koła z kompresora itd.

Najwazniejsze jest jednak to żę robiąc samemu zrobisz to dobrze , przy okazji ładnie wyczyścisz , jak jest coś rdzy to wydrapiesz zamalujesz zakonserwujesz przy okazji popatrzysz sobie na elementy do okoła i w tedy wiesz czym jeżdzisz :)
A mechanik zrobi to na odpie** . I pewnie coś jeszcze spierdzieli bo nie ma na taką zabawę czasu bo leci masowo :P

Cytat:

---

Napisał Dziaru

Najwazniejsze jest jednak to żę robiąc samemu zrobisz to dobrze , przy okazji ładnie wyczyścisz , jak jest coś rdzy to wydrapiesz zamalujesz zakonserwujesz przy okazji popatrzysz sobie na elementy do okoła i w tedy wiesz czym jeżdzisz :)
A mechanik zrobi to na odpie** . I pewnie coś jeszcze spierdzieli bo nie ma na taką zabawę czasu bo leci masowo :P

---

Właśnie. I masz jeszcze szczęście jak ci nie podmieni jakiejś części.

Cytat:

---

Napisał metan

Właśnie. I masz jeszcze szczęście jak ci nie podmieni jakiejś części.

---

Dlatego jeśli o mechaniku mowa to warto miec swojego sprawdzonego/zaufanego bo jeśli ktoś jedzie pierwszy raz do gościa ktorego nie zna zostawi mu auto to tak jest bo nie każdy mechanik jest uczciwy a co lepsze to zapewne mozna takich policzy na palcach.

Zaufanego to znaczy brata? Tatę? Ponieważ "inny zaufany" to taki zaufany do pierwszej wpadki, albo jak pierwszy raz zauważysz że coś zbabrał. Wtedy już przestaje być zaufany. Pewnie że nie wszyscy ale kiedy masz mieć pewność? Nie ma żadnego wyznacznika. Nawet najbardziej zaufany może już taki nie być. Nie na darmo jest przysłowie "chcesz coś zrobić dobrze, to zrób to sam".
Dziaru ma najlepiej...
A reszcie pozostaje ograniczać do minimum wizyty u mechanika.

Cytat:

---

Napisał marek230482

Zaufanego to znaczy brata? Tatę? Ponieważ "inny zaufany" to taki zaufany do pierwszej wpadki, albo jak pierwszy raz zauważysz że coś zbabrał. Wtedy już przestaje być zaufany. Pewnie że nie wszyscy ale kiedy masz mieć pewność? Nie ma żadnego wyznacznika. Nawet najbardziej zaufany może już taki nie być. Nie na darmo jest przysłowie "chcesz coś zrobić dobrze, to zrób to sam".
Dziaru ma najlepiej...
A reszcie pozostaje ograniczać do minimum wizyty u mechanika.

---

Ja swoje auto jeśli oddaje to tylko do mechanika-ów do których oddawałem wcześniejsze auta a tak się składa,że obaj pracuja na stacji kontroli pojazdów i obaj znają sie na rzeczy. W takim sensie chodzilo mi o zaufanego mechanika,a co do Dziaru to tylko szacun ja też co moge robie sam ale nie ze wszystkim sobie przecież zdołamy uporac bez pomocy fachowca.

Cytat:

---

Napisał Jony88

pracuja na stacji kontroli pojazdów

---

Myślisz, że diagności to dobrzy mechanicy? Podczas ostatniego badania technicznego, matoł-diagnosta powiedział, że mam końcówkę drążka kierowniczego do wymiany, a okazało się, że górny wahacz miał luz... Niepotrzebny zakup i kilometry pomiędzy domem a sklepem z częściami.

Cytat:

---

Napisał artur76

Myślisz, że diagności to dobrzy mechanicy? Podczas ostatniego badania technicznego, matoł-diagnosta powiedział, że mam końcówkę drążka kierowniczego do wymiany, a okazało się, że górny wahacz miał luz... Niepotrzebny zakup i kilometry pomiędzy domem a sklepem z częściami.

---

Przecież nie mówie,że tak nie jest ale ja mam do swoich zaufanie i wiem,że goście znają sie na rzeczy.

Też miałem takiego, w dodatku blisko (na przeciwko bloku w którym mieszkałem) i zawsze mogłem sobie sam wjechać do jego garażu z kanałem (o ile był wolny) i dłubać do woli. Ale po przeprowadzce już mam daleko, w dodatku "sodówka" uderzyła do głowy i ceny zaczął mieć prawie jak w ASO :( Tak więc teraz mam innego zaufanego. Mechanik może z niego średni, ale blacharz to po prostu magik :) Z polecenia znajomego, a wszystko w takiej szopie robi, że jak ktoś nie wie, to strach malucha tam oddać ;) Tzw. "heniek" co ledwo do 5 umie zliczyć, ale robota jak z fabryki ;) W dodatku terminowo i za śmieszne pieniądze, świątek piątek i niedziela :)

"chcesz coś zrobić dobrze, to zrób to sam", podpisuję się pod tym obiema rękami. Satysfakcja po robocie bezcenna !

no ja mialem zaufanego reke bym za niego oddal....i bym ku..a dzis bez reki chodzil :) gosc na poczatku robil wszystko jak w zegarku i jak trzeba a potem jak to bywa woda sodowa w leb i tyle ale na szczescie mamy forum i co sie da robie sam :) nawet dzisiaj rozbieralem obudowe kolumny kierowniczej zeby dostac sie do antenki od immo i czyscilem przekazniki pod maska.czasami nie potrzeba nawet specjalnych narzedzi tylko duzo checi i mozna sobie samemu duzo rzeczy naprawic.

...a ile piwa przy tym trzeba wypić :D:D:D

Cytat:

---

Napisał venioo

...a ile piwa przy tym trzeba wypić :D:D:D

---

Co prawda to prawda :D

ja osobiście przez weekendy robilem z autem musiałem wymienic kompletnie tylne zawieszenie zrobic blacharke (tata wszystko wyspawal) alternator i chlodnice wymienic ale jakos dalem rady i mechanika to auto nie widzialo a mam pwenosc ze wszystko zrobilem porzadnie i mam zakonserwowane jak trzeba

Macie panowie rację, ile się da to robić samemu! Chociaż nikt nie mówił że będzie lekko staram się wszystko robić sam, systematycznie dokupuję jakieś potrzebne narzędzia żeby móc więcej zrobić dla auta we własnym zakresie. Nadmienię tutaj że że w promieniu 0.5 kilometra od domu mam dwóch mechaników z dobrze wyposażonymi warsztatami a jeżdżę do nich tylko w ostateczności. "Dłubanie przy aucie" daje satysfakcję i uczy cierpliwości. Tak jak koledzy pisali można się w ten sposób dowiedzieć sporo o swoim aucie i przy okazji jednej naprawy zrobić coś innego a mechanik robi tylko to co mu zlecimy.
Popieram i zachęcam, jeśli macie tylko warunki to naprawiajcie sami!